Nawet 5 tys. zł kary za przydomowe szambo. Jeden drobny błąd może zamienić je w tykającą bombę

Właściciele nieruchomości często muszą decydować się na budowę szamba

Jeśli w naszej okolicy nie znajduje się kanalizacja lub dom znajduje się w zbyt dużej odległości od sieci kanalizacyjnej, jedynym możliwym rozwiązaniem będzie budowa szamba, czyli bezodpływowego zbiornika na nieczystości ciekłe. Zazwyczaj nie wymaga to odpowiedniego pozwolenia na budowę, jednak wyjątkiem są zbiorniki, których pojemność wynosi więcej niż 10 m3. Ponadto każdy właściciel nieruchomości ma obowiązek przyłączenia nieruchomości do istniejącej sieci kanalizacyjnej. 

Jeśli na terenie, na którym położona jest nieruchomość, nie ma sieci kanalizacyjnej, należy wówczas wyposażyć działkę w zbiornik bezodpływowy nieczystości ciekłych albo w zyskującą coraz większą popularność, przydomową oczyszczalnię ścieków. 

Zbiorniki na nieczystości ciekłe mogą być stawiane wyłącznie na działkach budowlanych, na których nie ma możliwości przyłączenia do sieci kanalizacyjnej, przy czym nie dopuszcza się ich sytuowania na obszarach:

• Podlegających szczególnej ochronie środowiska,
• Narażonych na niebezpieczeństwo powodzi oraz na terenach zalewowych.

Niekiedy właściciele działek decydowali się na wdrożenie rozwiązania pozornie bardziej ekonomicznego, a w rzeczywistości stwarzającego zagrożenie i niedopuszczonego do użytkownika. Jakiego szamba nie wolno mieć na posesji?

Użytkowanie takiego szamba jest niedopuszczalne. To tykająca bomba ekologiczna

Szambo bez dna to zbiornik pozbawiony szczelnego, odizolowanego spodu, przez co nieczystości, które do niego trafiają, swobodnie przenikają do gleby. Takie rozwiązanie jest sprzeczne z aktualnie obowiązującymi przepisami, nakładającymi obowiązek użytkowania wyłącznie w pełni szczelnych zbiorników spełniających konkretne normy techniczne.

Jednym z najpoważniejszych skutków stosowania takich szamb jest zanieczyszczanie wód gruntowych. W praktyce oznacza to, że ścieki przedostające się do ziemi przez nieszczelności mogą zatruwać okoliczne ujęcia wody, stanowiąc zagrożenie nie tylko dla zwierząt, ale także dla ludzi. Jest to duże ryzyko skażenia biologicznego — odpady zawierają bakterie, wirusy i inne toksyczne substancje powstałe na skutek m.in. procesu rozkładu.

W konsekwencji zwiększa się prawdopodobieństwo wystąpienia chorób zakaźnych, chorób żołądkowo-jelitowych, a nawet schorzeń układu oddechowego na skutek wdychania toksycznych oparów. Choć niektóre gospodarstwa domowe czy nawet niewielkie firmy decydują się na takie rozwiązanie ze względu na niższe koszty, jest to nielegalne. Co grozi za użytkowanie szamba bez dna?

Zobacz też: Nie każda „kurka” w lesie jest bezpieczna. Ten błąd może cię sporo kosztować

Kary za użytkowanie szamba bez dna

Korzystanie z szamba pozbawionego szczelnego dna to nie tylko łamanie prawa, które grozi karą grzywny. Jej wysokość zależy od decyzji lokalnych władz i może wynosić od kilkuset do kilku tysięcy złotych. Na mocy ustawy z dnia 14 grudnia 2012 r. o odpadach, przeciętna kara administracyjna mieści się w przedziale od 500 zł do 5000 zł. W przypadku nagminnego naruszania przepisów, czy najbardziej drastycznych przypadków, możliwa jest również kara ograniczenia wolności na okres od 3 miesięcy do 2 lat, szczególnie jeśli właściciel posesji uchyla się od obowiązku usunięcia zagrożenia dla środowiska.

Co więcej, samorządy mają prawo wymagać likwidacji nielegalnego szamba, usunięcia szkód ekologicznych, czy nawet przeprowadzenia kampanii informacyjnej na koszt właściciela. Jeżeli po wcześniejszym upomnieniu zbiornik nadal będzie użytkowany bez odpowiednich zabezpieczeń, to na mocy art. 61 ust. 1 przywoływanej ustawy, kara może wzrosnąć nawet do okrągłego miliona złotych.