Nie każda „kurka” w lesie jest bezpieczna. Ten błąd może cię sporo kosztować

Grzybobranie to dla wielu Polaków ulubiona letnia i jesienna tradycja. Jednak w tym sezonie miłośnicy leśnych wędrówek muszą zachować szczególną ostrożność. Jeden z popularnych przysmaków ma groźnego sobowtóra. Czy wiesz, jak go rozpoznać?
Sezon grzybowy w pełni – radość i ukryte ryzyko
Lasy w całym kraju zapełniają się o poranku osobami wyposażonymi w koszyki, scyzoryki i atlas grzybów. Grzybobranie to dla wielu nie tylko sposób na świeże, naturalne składniki, ale też forma aktywnego wypoczynku i kontaktu z naturą. W Polsce tradycja ta jest wyjątkowo silna – co roku tysiące osób wyruszają w las w poszukiwaniu borowików, podgrzybków czy kurek.
Jednak nawet wśród doświadczonych zbieraczy zdarzają się pomyłki. Przy zmiennych warunkach pogodowych i dużej różnorodności gatunków łatwo trafić na okazy, które łudząco przypominają grzyby jadalne, ale w rzeczywistości mogą być niebezpieczne. Lasy Państwowe regularnie apelują o rozwagę, przypominając, że niewłaściwa identyfikacja grzyba może skończyć się poważnym zatruciem.

Dlaczego pomyłki zdarzają się nawet najlepszym? Grzybiarze muszą to wiedzieć
Wbrew pozorom mylenie gatunków nie jest domeną jedynie początkujących. Niektóre grzyby mają bardzo podobny kolor, kształt i strukturę, co utrudnia ich odróżnienie nawet wprawnym okiem. Dodatkowo młode okazy często różnią się wyglądem od w pełni dojrzałych – mogą mieć inny odcień kapelusza, a elementy takie jak trzon czy blaszki nie są jeszcze w pełni wykształcone.
Eksperci ostrzegają, że problemem jest również zbieranie „na pamięć”. Ktoś, kto zna jeden gatunek od lat, może nie zauważyć subtelnych różnic w budowie i przez nieuwagę wrzucić do koszyka niepożądany okaz. Jesienią, kiedy w lasach pojawia się największa różnorodność grzybów, ryzyko pomyłek rośnie.
Dlatego przed włożeniem grzyba do koszyka warto go dokładnie obejrzeć z każdej strony, a w razie wątpliwości – skorzystać z atlasu lub aplikacji rozpoznającej gatunki. Jeszcze lepszym rozwiązaniem jest konsultacja z doświadczonym grzybiarzem lub specjalistą od mykologii.
Kurki i lisówki – podobieństwa, które mogą być groźne
Szczególną uwagę w tym sezonie Lasy Państwowe zwracają na kurki (pieprznik jadalny) i lisówki pomarańczowe – gatunki, które na pierwszy rzut oka wyglądają niemal identycznie.
Kurka ma żółty, mięsisty kapelusz z pofałdowanym brzegiem, a pod spodem znajdują się tzw. fałszywe blaszki – grube, rozgałęzione listewki trudne do oddzielenia. Jej trzon jest gruby, zwężający się ku dołowi, a sezon na zbiór trwa od czerwca do października. Jest jadalna i ceniona za delikatny smak.
Lisówka pomarańczowa różni się kilkoma istotnymi szczegółami. Ma pomarańczowo-żółty kapelusz, cieńszy i bardziej kruchy niż u kurki. Spód kapelusza tworzą prawdziwe blaszki – cienkie, proste, łatwe do oddzielenia. Trzon jest cieńszy, zwykle bledszy od kapelusza, a grzyb pojawia się głównie jesienią. Lisówka jest niejadalna i może wywołać ostre dolegliwości żołądkowo-jelitowe.

Leśnicy przypominają:
Nie jesteś pewien – nie zbieraj. Podobieństwa bywają złudne, a konsekwencje mogą być bardzo poważne.
Właśnie dlatego, nawet jeśli wydaje Ci się, że w koszyku masz same kurki, warto każdą sztukę obejrzeć osobno. Chwila uwagi w lesie może uchronić przed wielogodzinnymi problemami zdrowotnymi.
Grzybobranie to piękna tradycja, ale wymaga wiedzy i ostrożności. Kurka i lisówka pomarańczowa to tylko jeden z wielu przykładów groźnych podobieństw w świecie grzybów. Zachowanie czujności i korzystanie z rzetelnych źródeł informacji to najlepszy sposób, aby sezon grzybowy zakończył się smacznym, a nie groźnym dla zdrowia posiłkiem.






































