Uprawy tych owoców skasowane niemal całkowicie. Resort wprowadza pilne wsparcie dla rolników

Niektóre regiony Polski doświadczyły ostatnio niszczycielskich zjawisk pogodowych. Rolnicy już teraz mówią o dramatycznych stratach, a reakcje władz sugerują powagę sytuacji. Jakie będą konsekwencje tych wydarzeń?
Nie tylko pola. Skutki żywiołu sięgają dalej, niż się wydaje
W ciągu zaledwie kilku godzin intensywne burze, ulewne deszcze i grad przetoczyły się przez południową część województwa lubelskiego. Najbardziej ucierpiały powiaty biłgorajski i janowski. Miejscami spadło nawet kilkadziesiąt litrów wody na metr kwadratowy, a grad wielkości orzechów niszczył wszystko, co znalazło się na jego drodze.
To nie były zwykłe opady. Lokalni mieszkańcy mówią o nawałnicy, jakiej nie widzieli od lat – z jednej strony zalane pola, z drugiej pokotem powalone uprawy, z których w wielu miejscach nic się już nie zbierze. Służby meteorologiczne potwierdzają, że front burzowy był wyjątkowo gwałtowny, a jego trajektoria objęła gminy Tarnogród, Biszcza, Frampol i okolice Janowa Lubelskiego.


Rolnicy bezradni – na pomoc czekają nie tylko uprawy, ale i całe gospodarstwa
Skutki nawałnic to nie tylko straty w uprawach. Wielu rolników zmaga się z zalanymi budynkami gospodarczymi, uszkodzonym sprzętem, zniszczonymi drogami dojazdowymi i niedrożnymi systemami melioracyjnymi. Utrudniony jest dostęp do pól, a prace agrotechniczne muszą zostać wstrzymane. Nie wiadomo też, co z nawożeniem i ochroną roślin, skoro ziemia jest rozmyta i zalana.
W gminach najbardziej poszkodowanych ruszyły komisje szacujące szkody, ale wielu gospodarzy nie ukrywa frustracji – jeszcze niedawno walczyli z przymrozkami, teraz z kolejną klęską. I choć formalnie działania pomocowe są w toku, wciąż brakuje jasnych informacji, kiedy i w jakiej wysokości realna pomoc trafi do poszkodowanych.
Porzeczki, agrest i rzepak pod wodą. Władze obiecują rekompensaty, ale rolnicy wciąż liczą straty
Dopiero teraz poznajemy rzeczywistą skalę zniszczeń. Jak informuje PAP, najbardziej poszkodowane zostały uprawy porzeczki czarnej, agrestu oraz rzepaku, zwłaszcza w gminach Tarnogród i Biszcza, gdzie lokalne komisje działają już w trybie awaryjnym.
– Rolnicy mówią, że są takie miejsca, gdzie jest nawet do 100 proc. zniszczeń, bo kwiatostany i młode gałązki zostały wszystkie obite przez grad. W takich przypadkach, plonów w tym roku nie będzie albo będą kilkuprocentowe – przyznał starosta biłgorajski Andrzej Szarlip w rozmowie z PAP.

Z kolei wiceminister rolnictwa Jacek Czerniak zapowiedział, że po zakończeniu szacowania strat, rekompensaty trafią do rolników jak najszybciej. Resort rozważa również możliwość wystąpienia do Komisji Europejskiej o dodatkowe wsparcie finansowe, jeśli krajowe środki okażą się niewystarczające.
– Ministerstwo podejmie wszelkie działania, aby odszkodowania były wypłacone bez zbędnej zwłoki – zaznaczył Czerniak (źródło: PAP).
Dla wielu rolników może to jednak nie wystarczyć. Już teraz mówi się o konieczności systemowych zmian, które pozwolą szybciej reagować na skutki gwałtownych zmian pogodowych. Bo jak pokazuje ten przypadek – jedna burza potrafi przekreślić cały sezon.
Na Lubelszczyźnie nikt już nie mówi o pojedynczym incydencie – to początek większego problemu. Gdy całe zbiory znikają w kilka minut, pozostaje tylko liczyć na szybkie decyzje władz i konkretne wsparcie. Czy tym razem system zadziała sprawnie?




































