Pojawił się pierwszy raport Państwowego Instytutu Badawczego o stanie zagrożenia suszą w kraju. Wyniki nie są zadowalające. Z raportu wynika, że susza wystąpiła w 14 województwach i najmocniej dotknęła te tereny rolnicze, gdzie uprawiane są zboża jare, ozime, truskawki czy krzewy owocowe. Raportowanie dotyczyło okresu od 21 marca do 20 maja 2024 roku.
Niewątpliwie truskawki są najmocniej wyczekiwanymi owocami w maju. Kiedy tylko pojawią się na polskich targach, nie można przejść obok nich obojętnie. Niestety, w tych czerwonych bombach witaminowych kryją się niebezpieczne dla zdrowia zagrożenia. Jednym z nich jest szara pleśń, która pojawia się na owocach miękkich. Zjedzenie takiego owocu prowadzi do konsekwencji zdrowotnych.
Pojawienie się w sklepach i na bazarach licznych ilości truskawek, chyba już nie zdziwi nikogo. Pierwsze owoce pojawiają się właśnie w okolicach maja i zawsze na początku sezonu ceny bywają wygórowane. Jednak klienci spragnieni krajowych truskawek, nie wracają uwagi ani na wysokie ceny ani na kraj pochodzenia. Właśnie to wykorzystują oszuści, którzy "obce" sprzedają jako polskie. Inspektorzy handlowi przyjrzeli się sprawie.
Sezon na truskawki już niebawem, dlatego w sieci pojawia się pełno ogłoszeń plantatorów poszukujących pracowników. Do zbioru nie ma wielu chętnych, ponieważ jest to praca ręczna i odbywa się w różnych warunkach pogodowych. Plantatorzy mają nie lada zmartwienie, dlatego aby zachęcić potencjalnych pracowników, kuszą atrakcyjnymi cenami. Za godzinę można zarobić nawet do 40 zł.
Długo wyczekiwane rodzime truskawki powoli wkraczają na rynek hurtowy w Broniszach. Potwierdza to ekspert rynku Maciej Kmera. Zwraca również uwagę na czas pojawienia się truskawek, które można łatwo pomylić z holenderskimi. Ceny polskich truskawek różnią się znacząco od importowanych. Za kilogram zapłacimy obecnie kilkadziesiąt złotych.
Truskawki i maliny są ulubionymi owocami Polaków. Nic dziwnego, polska truskawka wyróżnia się w Europie wspaniałym smakiem, a przy tym jest bardzo cennym źródłem witamin i minerałów. Początek sezonu truskawkowego jest także dla oszustów okazją, by sprzedawać importowane truskawki jako nasze, droższe. Zapytaliśmy plantatorkę Kamilę Sułek jak uchronić się przed oszustwem.
Restrukturyzacja nie dla spółki Kampol-Friut. Sąd Rejonowy w Lublinie z siedzibą w Świdniku ogłosił upadłość, a sprawą odzyskiwania pieniędzy zajmie się teraz syndyk masy upadłościowej. Rolnicy liczą, że wreszcie uda im się odzyskać pieniądze za swoje owoce i warzywa.
Nadchodzące dni przyniosą załamanie pogody, które może odbić się niekorzystnie na plonach. Wegetacja jest wyjątkowo rozwinięta jak na połowę kwietnia, co może oznaczać również wyjątkowo bolesne straty dla rolników. Obawiają się sadownicy, obawiają się właściciele plantacji rzepaku i ziemniaków.
15 marca na stronie Głównego Inspektoratu Sanitarnego pojawił się komunikat ostrzegający konsumentów przed partią truskawek, które mogą wywołać niebezpieczne zakażenie.
Zarówno firmy, jak i różnego rodzaju zakłady produkcyjne na całym świecie zachodzą w głowę jak zmniejszyć emisję CO2 , aby odpowiadać aktualnie obowiązującym normom. Toyota poszła o krok dalej.
Jak podaje Polska Agencja Prasowa, w ostatnim czasie zatrzymano dwóch mężczyzn, którzy oszukiwali podczas sprzedaży truskawek. Oszuści zawyżali wagę owoców za sprawą ukrytego zbiornika z wodą, zamontowanego w ścianie ciężarówki.
Jeszcze pod koniec kwietnia 2023 roku kilogram truskawek kosztował około 22 złote, końcówka maja przyniosła gwałtowne spadki cen tych owoców. Na przełomie maja i czerwca rolnicy na ryneczkach w miastach kilogramowa łubianka jest dostępna nawet za 12 złotych.
W czwartek 10 czerwca 2021 roku na miejskim targowisku na Szosie Chełmińskiej w Toruniu doszło do dantejskich scen: dwaj mężczyźni - były radny PiS Karol Maria Wojtasik oraz jeden ze sprzedawców truskawek wdali się w zażartą bójkę. Wspomniany sprzedawca truskawek chciał wejść na teren targowiska bez zezwolenia, a Karol Maria Wojtasik - jako kierownik działu w spółce Urbitor - postanowił samodzielnie mu się przeciwstawić. Bijatyka na targu Wszyscy doskonale wiemy, że najlepszym sposobem na rozwiązywanie sporów jest rzeczowa dyskusja, a nie fizyczne użycie siły. Sytuacja na targowisku w Toruniu pokazała, że również w przypadku dorosłych osób emocje biorą niekiedy górę nad zdrowym rozsądkiem. Do dantejskich scen na targu doszło z rana w czwartek 10 czerwca 2021 roku. Na filmie zamieszczonym na profilu Gdzieś w Toruniu na portalu Facebook możemy zobaczyć moment, w którym były radny PiS - Karol Maria Wojtasik - i nieznany bliżej sprzedawca truskawek przepychają się w wejściu na targowisko. Jak informuje Gazeta Wyborcza, powodem scysji miał być brak dokumentów handlarza, umożliwiających mu sprzedaż truskawek na targu na Szosie Chełmińskiej w Toruniu. Karol Maria Wojtasik na filmie zapytał, na jakiej podstawie mężczyzna chce wejść na teren obiektu. Sprzedawca utrzymywał, że chce kupować produkty. - Nie, nie robi pan zakupów. Targowisko jest czynne od siódmej - odparł były radny PiS. Wkrótce potem szarpanina przy bramie na targowisko przerodziła się w walkę na gołe pięści.
Samodzielne zbiory owoców prosto z pól rolników cieszą się coraz większym zainteresowaniem nie tylko na Zachodzie, ale także w Polsce. Wśród osób, które przyjeżdżają na wieś, by własnoręcznie wypełnić pojemniki na owoce, są również sportowcy tacy jak skoczek narciarski Sven Hannawald. Na początku lipca Niemiec wybrał się ze swoją rodziną na zbiory owoców na pole jednego z rolników. Jak podaje polskieradio.pl, skoczek powiedział: - Praca nie jest tak ciężka, jak mi się wydawało. Muszę jednak zaznaczyć, że zbierałem truskawki raptem przez kilka godzin. Gdybym robił to kilkanaście dni, pewnie zmieniłbym zdanie. Samozbiory coraz bardziej popularneSamozbiory, czyli praktyka, w której osoba niezwiązana z rolnictwem przyjeżdża na pole i własnoręcznie zbiera kupowane przez siebie owoce, jest coraz popularniejszym rozwiązaniem w czasach, gdy coraz trudniej o chętnych do pracy sezonowej. Dla rolników oznacza to znaczne ograniczenie kosztów, a dla konsumentów - niższe ceny, a niejednokrotnie też wspaniałą przygodę, dzięki której można lepiej docenić codzienną pracę producentów żywności. Samozbiory są niezwykle popularne w zachodniej Europie, czego dowodem jest wpis popularnego niemieckiego skoczka narciarskiego, Svena Hannawalda, który wraz z żoną i dziećmi wybrał się na plantację truskawek. Sportowiec przyznał, że praca przez kilka godzin nie była dla niego tak ciężka, jak początkowo przewidywał. Mniejsze zmęczenie Svena Hannawalda można jednak tłumaczyć bardzo dobrą kondycją fizyczną. Niemiec dodał, że z pewnością odczułby trudy rolniczej pracy dużo bardziej dotkliwie, gdyby pracował na polu przez dłuższy czas.
Do zaskakującego zdarzenia doszło w małym sklepie z truskawkami na terenie Ełku: dwóch szesnastolatków włamało się do kiosku, lecz ich jedynym łupem padło sześć złotych pozostawionych w kasie. Podczas nerwowej akcji włamaniowej jeden z nastolatków zgubił telefon - dzięki temu funkcjonariusze policji bez problemu namierzyli sprawców. Nieletni włamali się do kiosku z truskawkamiPonieważ sezon truskawkowy jest w pełnym rozkwicie, na bazarach i chodnikach małych i większych miast często spotyka się stoiska sprzedawców truskawek. Jak się okazało, jeden z kiosków w Ełku, przy którym codziennie rozkładano stragan ze świeżymi owocami, padł łupem niezdrowego zainteresowania ze strony dwóch szesnastolatków. Pewnego dnia nieletni zdecydowali, że włamią się do maleńkiego sklepiku po jego zamknięciu. Zgodnie z planem przybyli na miejsce w umówionym czasie i kopnięciami wyłamali drzwi kiosku. Zdziwienie wspólników było zapewne niemałe, gdy okazało się, że ich rabunek skończy się kompletnym fiaskiem - w zastanej przez nich kasie fiskalnej znaleźli zaledwie sześć złotych.
Prace sezonowe w rolnictwie są teraz w rozkwicie, a na chętnych pracowników czekają do zebrania owoce i warzywa. Niestety, rolnicy mierzą się z ogromnym problemem, jakim jest brak rąk do pracy. W obecnym sezonie za zbiór kilograma truskawek można zarobić od 3 do 4 złotych, a w przeliczeniu na czas pracy - około 200 złotych dziennie. Stawki te zdają się jednak nie robić na nikim wrażenia.Czy brak chętnych do zbierania owoców oznacza, że rolnicy oferują zbyt małe wynagrodzenie za wykonaną pracę? A może istnieją inne sezonowe zajęcia, które bardziej kuszą potencjalnych pracowników? Problem na rynku pracy sezonowejPóźna wiosna to czas zbioru wielu owoców, wśród których ogromną popularnością cieszą się m.in. truskawki. Czy jednak przyszłość owocowego biznesu ma szansę przetrwać głęboki kryzys związany z brakiem chętnych osób do zbierania plonów z pól? Choć może wydawać się to nieprawdopodobne, rolnicy od pewnego czasu zmagają się z poważnym niedoborem rąk do pracy. Warto dodać, że w bieżącym sezonie na rynku prac sezonowych rolnicy mają sporą konkurencję zwłaszcza w sektorze budowlanym i transportowym, które ożywiły się po miesiącach przymusowego lockdownu. Jedną z najważniejszych kwestii w przypadku pracy sezonowej są zarobki - przy zbiorze owoców można obecnie zarobić od 2,5 do 5 tysięcy złotych netto miesięcznie. Wszystko jednak zależy od sposobu rozliczania z rolnikiem, tj. od tego, czy owoce zbierane są w systemie godzinowym, czy też na kilogramy. Jak podaje Rzeczpospolita, w Polsce pracownicy sezonowi mogą obecnie liczyć na 3-4 złote za kilogram zebranych owoców. W przeliczeniu na godziny będzie to około 200 złotych za dzień pracy. Warto dodać, że przed czasami COVID-19 stawki oferowane przez rolników były o połowę mniejsze. Mimo to teraz, z lepszymi ofertami wynagrodzenia, pracowników na polach i w sadach jest jak na lekarstwo. Być może część osób chętnych do prac sezonowych wyjeżdża za zachodnią granicę - zarobić tam można więcej, bo od 1,5 do 3 tysięcy euro.
Wiele osób mieszkających w miastach marzy o tym, by na co dzień być bliżej natury, a nawet uprawiać własne owoce i warzywa. Mieszkaniec Kijowa postanowił, że na swoim niewielkim balkonie będzie hodował truskawki. W tym celu rozsypał na nim tonę ziemi. Nieprzystosowana do tak wielkich obciążeń konstrukcja runęła z wysokości szóstego piętra. Na szczęście odłamki zniszczonego balkonu nie wyrządziły nikomu krzywdy. Tona ziemi na balkonieWłaścicielowi mieszkania w Kijowie nie można odmówić fantazji: wbrew niewielkim możliwościom uprawy własnych owoców, i tak postanowił wygospodarować trochę miejsca na uprawę truskawek. Administracja Miejska w Kijowie na swoim facebookowym profilu relacjonuje, że mężczyzna przywiózł do domu tonę ziemi, którą wysypał na swoim niewielkim balkonie. Na opłakane efekty tworzenia "ogrodu" nie trzeba było długo czekać - w czwartek 10 czerwca konstrukcja runęła w dół z szóstego piętra.
Wedle danych pochodzących z badań Polskiego Instytutu Ekonomicznego, Polska jest drugim największym producentem truskawek w Unii Europejskiej, a także dziewiątym na całym świecie. Mimo to do naszego kraju w ciągu roku trafia duża ilość importowanych owoców tego gatunku. Jak podaje portal sadyogrody.pl, importowane są w większości świeże truskawki deserowe. Na wielką skalę eksportuje się natomiast mrożone truskawki przemysłowe. Polska - truskawkowy gigantWiosna to czas przebudzenia - nie tylko dla przyrody, ale również dla konsumentów, którzy z utęsknieniem czekają na oszałamiający zapach polskich truskawek sprzedawanych na targowiskach i bazarach. Truskawka jest jednym z produktów, którymi polscy rolnicy mogą się szczycić - według KOWR truskawki są najchętniej uprawianymi owocami jagodowymi w naszym kraju. Na obszarze około 50 tysięcy hektarów rocznie produkuje się średnio 178-205 tysięcy ton tych owoców.Sprawia to, że Polska jest jednym z najważniejszych graczy na unijnym i światowym rynku truskawek. Bardzo duża część krajowych owoców przeznaczana jest na eksport - jak podaje KOWR w 2018 roku za granicę sprzedano aż 53% krajowych truskawek. Warto zaznaczyć, że są to zazwyczaj truskawki mrożone, które trafiają na zachód Europy - do Niemiec, Francji i Holandii. Eksport świeżych owoców ma znacznie mniejszy udział w rynku i w 2018 roku wyniósł około 6 tysięcy ton truskawek.
Na popularnych stronach internetowych znaleźć już można wiele ogłoszeń, w których plantatorzy oferują pracę przy zbiorze truskawek. Ceny i formy rozliczeń są zróżnicowane - za godzinę rolnicy oferują średnio od 17 do 35 złotych brutto. W tym samym czasie obserwujemy opóźniający się sezon na truskawki, a równolegle do tego zjawiska - wzrastające ceny krajowych owoców. Czy kwoty oferowane przez rolników są przejawem skąpstwa, czy też jedynej rozsądnej opcji, jaką może wybrać, będąc pracodawcą w trudnych czasach? Sezon na truskawkiJeszcze w 2020 roku stawki za zebranie pełnej łubianki truskawek w Polsce wynosiły średnio 3 złote, dzięki czemu - jak przekazuje portal sadyogrody.pl - można było zarobić w miesiąc około 4 tysiące złotych. Pracodawcy coraz częściej podają w swoich ogłoszeniach stawki godzinowe, zamiast kwot oferowanych za zebranie kilograma owoców. Do tego rolnicy udostępniają pracownikom miejsce do tymczasowego zakwaterowania, a niekiedy oferują zwrot kosztów za podróż z innej części Polski. Po przejrzeniu ofert na popularnych portalach ogłoszeniowych możemy zobaczyć, że rolnicy proponują od 17 do nawet 35 złotych brutto za godzinę pracy. Skąd taka duża rozpiętość? Okazuje się, że na to, ile dany pracownik rzeczywiście zarobi podczas pracy sezonowej, wpływa jego wcześniejsze doświadczenie, szybkość działania i aktualne ceny owoców w skupie.
Izraelscy rolnicy złożyli już wniosek o wpisanie ich gigantycznej truskawki do Księgi Rekordów Guinnessa jako największego owocu tego gatunku na świecie. Największa truskawka wszech czasówNatura potrafi płatać figle i mocno zaskoczyć nawet tych, którzy otaczają się nią na co dzień. Rolnicy, którzy uprawiają truskawki we wsi Kadima-Tsoraev w Izraelu, nie spodziewali się, że to właśnie w ich gospodarstwie urośnie tak wielki owoc. W Księdze Rekordów Guinnessa jest miejsce na wiele - również dziwacznych - rekordów, a wśród nich specjalne miejsce mają truskawki. Dotychczas największy wyhodowany owoc tego gatunku należał do japońskich rolników i ważył 250 gram. Jak twierdzi rodzina Arielów, osiągnięcie dużych rozmiarów owoców było możliwe dzięki specyficznej pogodzie, która opóźniła ich dojrzewanie. Co ciekawe, odmiana owoców nie jest znana. Zapraszamy do obejrzenia naszego najnowszego materiału wideo: [EMBED-3]
Warto jednakże dodać, że ceny pierwszych litewskich truskawek są jeszcze wyższe i oscylują w granicach 8-10 euro za kilogram owoców. Truskawki polskie, litewskie, greckie i hiszpańskieWraz z nastaniem wiosny wiele osób z utęsknieniem wygląda sezonu na świeże warzywa i owoce, których smak o tej porze roku nie może równać się z niczym innym.W ostatnim czasie wiele emocji wzbudzają ceny truskawek, które - bądźmy szczerzy - są dużo wyższe niż w poprzednich latach. Powodem, dla którego ceny owoców tego gatunku nie są zbyt korzystne dla kieszeni konsumentów, jest zimna pogoda. Niskie temperatury opóźniły rozwój sadzonek nawet o dwa tygodnie, co w skali rynku świeżych produktów rolno-spożywczych jest sporym tąpnięciem. Zapraszamy do obejrzenia naszego najnowszego materiału wideo: [EMBED-7]Wedle relacji Kuriera Wileńskiego za krajowe truskawki z uprawy szklarniowej lub tunelowej klienci są w stanie zapłacić od 8 do 10 euro. Mimo to nie jest łatwo je zdobyć - są dostępne głównie u plantatorów.Co ciekawe, polskie truskawki na Litwie są droższe od greckich czy hiszpańskich. W Wilnie średnie kwoty za owoce z naszego kraju wynoszą 4 euro, podczas gdy te pochodzące z południa Europy - 3,50 euro za kilogram.
Klienci sklepów spożywczych nie kryją oburzenia - by kupić lubiane w Polsce owoce i warzywa, muszą zostawiać przy kasie coraz więcej pieniędzy. Maliny i truskawki nie są jednakże jedynymi produktami, których ceny wypalają dziurę w kieszeniach konsumentów. Bolesne ceny za przysmaki PolakówNa temat kształtowania się cen malin i truskawek wypowiedział się Jakub Olipra, analityk banku Credit Agricole, cytowany przez portal money.pl. Według niego kluczem do wyjaśnienia tak wysokich cen wspomnianych owoców jest niesprzyjająca aura, a także fakt, że sezon na wymienione owoce jeszcze się nie zaczął. Polskim rolnikom z pewnością nie trzeba uświadamiać, że niskie temperatury (włącznie z przymrozkami) oraz ulewne deszcze przyczyniły się do zniszczeń zasiewów i ogólnego zaburzenia pracy w gospodarstwach o profilu roślinnym. Efekt nie jest zaskakujący, działa tu bowiem proste prawo ekonomii: produktu jest mniej, więc jego cena wzrasta. Co więcej, kwoty za poszczególne gatunki owoców i warzyw rosną nie tylko w Polsce, ale i w całej Europie. Zapraszamy do obejrzenia naszego najnowszego materiału wideo: [EMBED-7]Na południowych krańcach naszego kontynentu pogoda nie oszczędziła rolników - również oni musieli zmagać się z negatywnymi skutkami przymrozków i opadów deszczu. Jak podaje money.pl, sytuacja okazała się być na tyle poważna, że w bieżącym roku szacowana ilość wina produkowanego we Francji spodziewana jest na poziomie 30% niższym niż w 2020 roku. Ceny w supermarketach rosną, a papryka sprzedawana po 18 złotych za kilogram czy pomidory po 12 złotych przestają powoli dziwić. Średnia cena za kilogram malin to obecnie 112 złotych, truskawek - 24,50 złotych. Istnieje jednak szansa, że w momencie, gdy sezon na wymienione produkty rozpocznie się w Polsce, ich ceny nieco spadną. Czy jednak będą na podobnym poziomie cenowym, co rok temu? Tutaj kwestia jest mocno wątpliwa.
Rozpoczyna się sezon na polskie truskawki. Plantatorzy w Polsce, którzy uprawiają truskawki w szklarniach, już rozpoczynają zbiory. Ich ceny, jak podaje WP, już dziś wynoszą od 30 zł/kg w hurcie, a na bazarach do 50 zł/kg. Jak przewidują plantatorzy, ich ceny szybko nie będą spadać. Mroźne kwietniowe noce i przymrozki opóźniły zbiory owoców zarówno spod osłon foliowych, jak i gruntowych. Jak przyznał Jacek Wysocki, plantator z Mazowsza w rozmowie z WP, w tym roku do przykrywania truskawek wykorzystywał dwie warstwy folii, ale chłód i tak wpłynął na owoce, uszkadzając je na wielu plantacjach. Co za tym idzie, owoce mogą być słabszej jakości. Plantator nie spodziewa się, że ceny truskawek szybko spadną. Plantator obawia się nawet, że truskawek może nawet zabraknąć. Zapraszamy do obejrzenia naszego materiału wideo: [EMBED-6]
Stwierdzenia te budzą w producentach żywności ogromny sprzeciw, a fora internetowe pełne są słownych przepychanek, w których nie brakuje wyjątkowo gorzkich stwierdzeń. Polskie owoce? "Mijam z daleka"Rolnicy, którzy zajmują się szklarniową uprawą truskawek, mogą się właśnie pochwalić pierwszymi w tym roku zbiorami. Choć sezon na te owoce przypada na czerwiec, już teraz w sklepach można spotkać truskawki polskiego pochodzenia. Kwestia powinna cieszyć, bo konsumenci mogą w ten sposób wspierać polskie rolnictwo, wybierając polskie owoce zamiast włoskich czy hiszpańskich. Tutaj pojawia się jednak problem: opinie, które można przeczytać na temat krajowych płodów rolnych w internecie, są prawie jednoznacznie negatywne. Internauci są oburzeni cenami polskich truskawek, które są kilkukrotnie wyższe od tych sprowadzanych z miejsc oddalonych o tysiące kilometrów. Co więcej, pojawia się wiele głosów, że wczesne polskie truskawki są nasycone szkodliwymi pestycydami. Zapraszamy do obejrzenia naszego najnowszego materiału wideo: [EMBED-7]W sekcji komentarzy pod jednym z artykułów na temat wczesnych polskich truskawek możemy przeczytać następujące opinie: [pisownia wszystkich wypowiedzi oryginalna]