Nigdy nie rób tego w lesie. Za złamanie przepisów grozi nawet więzienie

Jesień czuć już w powietrzu, a chłodne wieczory przypominają o zbliżającym się sezonie grzewczym. Gdy ceny opału szybują, wielu spogląda w stronę lasu, licząc na „darmowe” drewno. Czy jednak można po prostu pójść i nazbierać gałęzi? Taki spacer może zakończyć się wysokim mandatem.
Las to nie niczyja ziemia
W polskiej mentalności las często jawi się jako dobro wspólne, dostępne dla każdego. Grzyby, jagody czy spacery – korzystamy z jego darów bez większych ograniczeń. Ta swoboda kończy się jednak tam, gdzie zaczyna się gospodarka leśna. Trzeba to sobie jasno powiedzieć: las ma właściciela. W zdecydowanej większości przypadków są to Lasy Państwowe, które prowadzą tam planową działalność – sadzą, pielęgnują, ale i wycinają drzewa.
Każda gałąź i każdy kawałek pnia jest częścią tego ekosystemu, a jednocześnie majątkiem Skarbu Państwa. Zabieranie drewna na własną rękę, bez zgody i wiedzy zarządcy terenu, jest traktowane jak kradzież.
Co na to prawo?
Przekonanie, że podniesienie leżącej gałęzi to żadne przestępstwo, jest błędne. Prawo widzi to inaczej, a kwestię tę reguluje przede wszystkim Kodeks wykroczeń. Art. 148 § 1 mówi wprost, że „kto zabiera z nienależącego do niego lasu wyrąbane gałęzie, korzenie lub krzewy albo wykarczowane pniaki, podlega karze grzywny”. Przepis ten dotyczy tzw. drobnicy, czyli chrustu, bez względu na jego wartość.

Z kolei art. 120 § 1 Kodeksu wykroczeń odnosi się do kradzieży drzewa o większej wartości. Jeżeli wartość skradzionego lub przywłaszczonego z lasu drewna nie przekracza 1075 zł, popełniamy wykroczenie. Gdy kwota ta zostanie przekroczona, wkraczamy na grunt Kodeksu karnego (art. 290), a czyn staje się przestępstwem, za które grozi nawet kara pozbawienia wolności.
Jaka grozi kara i czy jest legalna alternatywa?
Konsekwencje samowolnego zbierania opału mogą być dotkliwe. Straż Leśna ma prawo nałożyć mandat karny w wysokości do 500 zł. Jeśli sprawa trafi do sądu, grzywna może sięgnąć nawet 5000 zł. W przypadku kradzieży o wartości powyżej 1075 zł sankcje są jeszcze surowsze – sąd obligatoryjnie orzeka nawiązkę na rzecz pokrzywdzonego w wysokości podwójnej wartości skradzionego drzewa. Istnieje jednak legalna droga, by pozyskać drewno prosto z lasu. Procedura nazywa się „samowyrobem” lub potocznie „gałęziówką”. Należy skontaktować się z leśniczym, który wskaże konkretne miejsce, gdzie można zbierać drewno.
Następnie samodzielnie zbiera się i układa gałęzie w stos. Po zakończeniu pracy leśniczy dokonuje pomiaru, wycenia zebrany surowiec i po uiszczeniu opłaty wystawia dowód zakupu (asygnatę), który legalizuje posiadanie drewna. Zanim więc sięgniesz po leżący w lesie konar, zastanów się, czy gra jest warta świeczki.



































