Rolnikom puszczają nerwy. Słoma pod biurami PO, PiS i PZŁ
Strajk rolników wciąż trwa. W dniu 4 marca br. w Bydgoszczy, grupa kilkudziesięciu rolników postanowiła zablokować wejścia do biur regionalnych PO, PiS i Polskiego Związku Łowieckiego. Ich działanie celowało w przyspieszenie opłacalności produkcji rolnej. Policja nie brała czynnego udziału w zajściu.
Oburzenie rolników sięga zenitu
W poniedziałek (4 marca) w Białymstoku doszło do niebywałych scen. Protest rolników przeniósł się najpierw pod biuro regionalne Polskiego Związku Łowieckiego, następnie pod biuro regionalne PO oraz PiS.
Pod każdym z miejsc, grupa protestujących rolników wyciągnęła z samochodu belę słomy i rozsypała ją wprost pod drzwi wejściowe, uniemożliwiając tym samym wejście także do pobliskich lokali oraz sklepów. Na słomę wyrzucono obornik.
Rolnicy uzasadniają incydent jako natychmiastowe wezwanie do rozpoczęcia działań rządu w kierunku zapewnienia opłacalności produkcji rolnej. Służby nie zdecydowały się podjąć akcji interwencyjnej.
LEX ROLNIK bez poparcia ministra Kołodziejczaka?Partia chcę rozmowy z rolnikami
Będący pod siedzibą PO rolnicy mieli niezwykłą okazję do rozmowy z posłem tejże partii - Krzysztofem Truskolaskim, który wyszedł do nich, by porozmawiać i rozwiązać sytuację, w której się znaleźli.
W tym miejscu rolnicy podkreślili, że nie przynależą do żadnej partii i nie są nastawieni negatywnie przeciwko jakiejkolwiek z nich. Największe rozgoryczenie uderzyło w Polski Związek Łowiecki, któremu rolnicy zarzucają brak skuteczności w walce z wirusem ASF oraz świadomy współudział w "zniszczeniu hodowli trzody chlewnej".
Ogrom pretensji do partii rządzących
Rolnicy mówili wprost, że ich gospodarstwa przez osiem lat niszczył rząd PiS. Teraz oczekują konkretnych rozwiązań i podpisanych twardych dokumentów na stole od rządu Tuska, który od października przejął w Polsce stery.
Wymagamy dzisiaj od rządu polskiego i władzy rozwiązania tej sytuacji, do której oni sami doprowadzili - powiedział rolnik Marcin Szarejko dla "Polsat News"
Rolnik odniósł się do kwestii rozmów delegacji rolniczych z rządem i rzekomego porozumienia, które określił jako "nieporozumienie".
Za słowami i obietnicami powinny być czyny, a ich nie ma - dodał Szarejko