Wyszukaj w serwisie
wiadomości ceny zwierzęta uprawy maszyny finanse i prawo biznes Wieś
RolnikInfo.pl > Wiadomości > W tych województwach zaraza rozprzestrzenia się błyskawicznie. Zagrożone zwierzęta hodowlane
Sebastian Mikiel
Sebastian Mikiel 22.06.2025 22:23

W tych województwach zaraza rozprzestrzenia się błyskawicznie. Zagrożone zwierzęta hodowlane

ASF, Unia Europejska
fot. unsplash.com

Bruksela znów sięga po regulacje, które potrafią wymieszać karty w całej branży mięsnej. Czy świeże ograniczenia okażą się chwilową zaporą, czy preludium do głębszego kryzysu na rynku? Stawka rośnie z każdym dniem – ale co dokładnie jest w grze?

Narastająca presja groźnej choroby wśród zwierząt

Choć wirus afrykańskiego pomoru świń (ASF) towarzyszy polskim hodowcom od dekady, dziś jego znaczenie mierzy się nie tylko liczbą ognisk, lecz także… kolorem wyrysowanym na rozporządzeniach Brukseli. W praktyce system stref – niebieskiej, czerwonej, różowej – decyduje, czy gospodarstwo może swobodnie wysyłać tuczniki do rzeźni oddalonej o kilkadziesiąt kilometrów, czy utknie pod surową kontrolą weterynaryjną. Ten mechanizm ma sens epidemiologiczny, ale nakłada na producentów koszty bioasekuracji i tworzy bariery w handlu wewnętrznym.

Eksperci przypominają, że „strefa różowa ASF” oznacza stan podwyższonego ryzyka – ograniczony obrót żywymi zwierzętami, obowiązek badań prób krwi, a często też dodatkowe mycie i dezynfekcję pojazdów wyjeżdżających z gospodarstw. W praktyce z każdego wyhodowanego tucznika zostaje mniej w kieszeni rolnika, bo zakłady ubojowe kalkulują ryzyko i oferują niższą cenę, jeśli świnia pochodzi z obszaru objętego restrykcjami. Gdy do strefy trafia region o wysokiej koncentracji trzody, skutki odczuwają także paszarze, przetwórcy i firmy transportowe.

Te regulacje mają swój wewnętrzny zegar: komisarze UE co kilka tygodni przeglądają mapę ognisk i przesuwają granice, próbując nadążyć za wędrującą chorobą. Jednak każda aktualizacja stref to nerwy w terenie – bo przez kilka dni gospodarze nie wiedzą, czy ich powiat utrzyma dotychczasowy status, czy wpadnie w bardziej restrykcyjny kolor. Dlatego nawet zapowiedź możliwych zmian potrafi wywołać falę przyspieszonych ubojów i zatorów w chłodniach.
 

asf 1.png
fot. Canva
Do 11 lipca i ani dnia dłużej. Kończy się czas na złożenie wniosku, rolnicy muszą to wiedzieć O promocjach możesz zapomnieć. Sprzedawcy ostrzegają: te owoce kupisz tylko na zamówienie

Straty mogą być ogromne. ASF rozprzestrzenia się bardzo szybko

Z pozoru kilka nowych kresek na mapie administracyjnej to drobiazg, ale dla rynku mięsa oznaczają koszty liczone w milionach. Hodowcy trzody chlewnej z już istniejących stref twierdzą, że każda decyzja z Brukseli zmniejsza ich siłę negocjacyjną: chcą sprzedać świnie w terminie, a zakład podsuwa umowę z ceną niższą o 0,30–0,50 zł za kilogram. W skali roku i 3 tys. sztuk to równowartość nowoczesnej przyczepy do wywozu gnojowicy.

Ekonomiści zwracają uwagę, że restrykcje przenoszą koszty także na sieci handlowe. Jeśli w strefie znajdzie się większa ubojnia obsługująca centralę dyskontu, trzeba zorganizować transport z innych regionów lub sprowadzić półtusze z zagranicy. To z kolei oznacza wyższy ślad węglowy – argument coraz chętniej podchwytywany przez ekologów, którzy pytają, czy krótkoterminowa kontrola ASF powinna być opłacana globalnym wzrostem emisji.

Branża paszowa z kolei kalkuluje, że wysyłkowe próbki serologiczne i dodatkowe naświetlanie opakowań zwiększają cenę gotowej mieszanki. Dla rolnika każdy grosz w koszcie paszy winduje próg opłacalności tuczu. Stąd w gminach objętych restrykcjami częściej słychać o rezygnacji z chowu trzody i przestawianiu się na uprawy polowe. Problem w tym, że ziemia w wielu rejonach Pomorza czy świętokrzyskiego nie daje takich samych plonów, co Żuławy czy Wielkopolska. Migracja produkcji może więc okazać się fikcją, a konsekwencją stanie się trwały ubytek krajowego pogłowia świń.

W tle trwa spór o to, kto realnie powinien finansować rekompensaty: Komisja Europejska, budżet państwa czy może sieci handlowe korzystające z tańszego mięsa. Dopóki nie ma jasnego schematu wsparcia, każdy kolejny komunikat weterynaryjny podnosi temperaturę dyskusji i ryzyko społecznych protestów.

KE rozszerza strefę różową ASF: nowe powiaty i gminy pod restrykcjami

Najważniejsze liczby i nazwy trafiły do najnowszego rozporządzenia Komisji Europejskiej, które wchodzi w życie z chwilą publikacji w Dzienniku Urzędowym UE. Województwo pomorskie i świętokrzyskie zyskują kolejne fragmenty objęte nadzorem:

  • Pomorskie – strefa różowa:
    • powiat bytowski – część gminy Czarna Dąbrówka (obszar na północ od drogi 211),
    • powiat lęborski – miasto Lębork oraz gminy Nowa Wieś Lęborska i Cewice,
    • powiat słupski – wschodnia część gminy Potęgowo (granica według dróg i cieków wodnych wyszczególnionych w rozporządzeniu).
  • Świętokrzyskie – strefa różowa:
    • powiat kielecki – gminy Bodzentyn (część dotąd wolna), Bieliny, Górno, Łagów, Nowa Słupia,
    • powiat skarżyski – gmina Łączna.

Jednocześnie zwiększa się zasięg strefy niebieskiej (ograniczenia II), która pełni funkcję bufora ochronnego. W Pomorskiem dotyczy ona pozostałej części gminy Czarna Dąbrówka oraz gminy Dębnica Kaszubska; w Świętokrzyskiem – miasta Kielce i gmin Daleszyce oraz Raków.

Dlaczego akurat te miejsca? Według Głównego Lekarza Weterynarii w ciągu ostatniego kwartału potwierdzono tu ogniska ASF u dzików, a strefa różowa ma zablokować migrację wirusa do komercyjnych chlewni. Służby podkreślają, że to „środek zapobiegawczy o charakterze czasowym”, ale praktyka pokazuje, że różowy kolor może zostać na mapie dłużej, niż zakładają hodowcy.
 

ue.jpg
fot. unsplash.com

Teraz ruch po stronie rolników. Aby sprzedać tuczniki, potrzebują zgody powiatowego lekarza weterynarii, badań krwi i wcześniejszego zgłoszenia transportu w systemie TRACES. Kto nie zdąży w terminie, ryzykuje karę administracyjną lub konieczność przetrzymywania świń ponad plan, co zwiększa zużycie paszy i obniża marżę. Dla wielu małych gospodarstw to gra o być albo nie być – zwłaszcza że banki niechętnie restrukturyzują kredyty rolnikom z obszarów kryzysowych.

Resort rolnictwa deklaruje, że „intensywnie pracuje” nad pakietem wsparcia, ale szczegółów na razie brak. Tymczasem na giełdach towarowych kontrakty terminowe na wieprzowinę lekko podskoczyły, bo inwestorzy zakładają spadek podaży z Polski. Jeśli tempo rozprzestrzeniania się wirusa nie wyhamuje, kolejna aktualizacja stref może objąć południowe krańce Mazowsza, gdzie koncentracja trzody jest jedną z najwyższych w kraju.

Branża apeluje o precyzyjne myślistwo sanitarne i wsparcie w budowie ogrodzeń leśnych, bo – jak zauważa Krajowy Związek Producentów Trzody – sama zmiana koloru mapy nie zatrzyma dzików. Tymczasem właściciele ubojni liczą już koszty relokacji dostaw. Jeżeli sytuacja nie ustabilizuje się w ciągu najbliższych tygodni, na sklepowych półkach możemy zobaczyć efekt domina w postaci wyższych cen schabu i karkówki, a w dłuższej perspektywie – uszczuplenia krajowego pogłowia świń.