Koniec z niszczeniem krajobrazu. Rząd szykuje wysokie kary

Mimo wielu zagrożeń wciąż utrzymuje się tendencja bezrefleksyjnego podpalania wszystkiego, co porośnięte jest usychającą trawą w różnych jej siedliskach: na łąkach, w przydrożnych rowach, wypalanie zarośli, trzcinowisk na wysychających stawach, torfowiskach, uschniętych chwastów, czy resztek słomy pozostawionej na polach po zeszłorocznych zbiorach. Rząd chce ukrócić szkodliwą dla środowiska i niebezpieczną dla człowieka praktykę — Ministerstwo Sprawiedliwości szykuje coraz wyższe kary.
"Barbarzyński proceder" - wciąż praktykuje go zbyt wiele Polaków
Eksperci jednoznacznie potępiają szkodliwą praktykę, jaką nadal mimo dotkliwych mandatów i ostrzeże, stosuje się w wielu gospodarstwach. Mowa tutaj o wypalaniu traw, którą w środowisku eksperckim określa się jako „barbarzyński proceder” niszczący środowisko i dodatkowo zatruwający atmosferę.

Wypalanie traw w Polsce jest niechlubną tradycją, z którą od lat zmagają się strażacy, służby leśne i ochrony środowiska, policjanci i strażnicy miejscy. Ekolodzy, naukowcy, przyrodnicy i leśnicy regularnie podkreślają, że wypalanie z całą pewnością nie jest efektywnym sposobem "odnawiania" czy użyźniania gleby. Ministerstwo Sprawiedliwości chce sięgać po kolejne rozwiązania, które mają ukrócić stosowanie tej szkodliwej praktyki.

Wypalanie traw niesie za sobą fatalne skutki
Wypalanie traw ma dramatyczny wpływ na znajdującą się w pobliżu florę i faunę. Ogień chłonie siedliska wielu gatunków roślin, zwierząt, czy owadów, w tym również tych chronionych.
Zwierzęta, takie jak ptaki, gryzonie, owady czy płazy, tracą swoje schronienia i źródła pokarmu, najczęściej nie mają również możliwości ucieczki przed niekontrolowanie rozprzestrzeniającym się żywiołem.

Giną między innymi krety, nornice, ślimaki, pszczoły i trzmiele, które są niezwykle pożyteczne dla środowiska. Po wypaleniu grunt staje się uboższy w składniki odżywcze, a to z kolei w dalszej konsekwencji prowadzi do długotrwałego spadku bioróżnorodności w danym obszarze.
Ponadto wypalanie traw prowadzi do zwiększonej emisji dwutlenku węgla i azotu do atmosfery, na skutek mineralizacji próchnicy na glebach torfowych. W takim przypadku straty azotu mogą wynosić nawet 350 kilogramów na hektar w skali roku. Należy pamiętać również, że wysoka temperatura prowadzi do jałowienia gleby, a przez to obniżenia plonów w przyszłości.
Ministerstwo Sprawiedliwości poinformowało, że pracuje nad projektem ustawy zaostrzającym kary za wypalanie traw. Aktualnie najwyższy mandat za proceder wynosi 5000 złotych — najprawdopodobniej w przyszłości kara będzie znacznie bardziej dotkliwa.
Zobacz też: Dramat w Małopolsce. Nie żyje 70-letni rolnik, tragiczny finał prac w polu
Rząd pracuje nad nowelizacją kodeksu wykroczeń - kary za wypalanie traw mogą być znacznie wyższe
Ministerstwo Sprawiedliwości proceduje projekt nowelizacji Kodeksu wykroczeń oraz Kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenie. Planowane zmiany przewidują zaostrzenie kar za wypalanie trawy, słomy lub pozostałości roślinnych na polach. Wykroczenie zostało opisane w art. 82 Kodeksu wykroczeń.

Według aktualnie obowiązujących przepisów, za wypalanie trawy lub słomy grozi grzywna w wysokości 5 000 złotych. Proponowany projekt ministerstwa zakłada, że maksymalna grzywna za ten proceder będzie mogła wynieść 30 000 zł za wykroczenia opisane w 82. artykule Kodeksu wykroczeń. Rząd ma przyjąć omawiany projekt nowelizacji w III kwartale bieżącego roku. Następnie ma on trafić do dalszych prac w Sejmie.




































