Wyszukaj w serwisie
wiadomości ceny zwierzęta uprawy maszyny finanse i prawo biznes Wieś
RolnikInfo.pl > Zwierzęta > Mazowsze strefą poważnego zagrożenia. Choroba atakuje, hodowcy mają poważny problem
Marcelina Gancarz
Marcelina Gancarz 31.07.2025 13:30

Mazowsze strefą poważnego zagrożenia. Choroba atakuje, hodowcy mają poważny problem

kura
Fot. Christian Buch – Getty Images

To nie jest najlepszy czas dla polskiego rolnictwa — kiedy udaje się zażegnać jeden kryzys, na horyzoncie pojawia się następny. Tak właśnie dzieje się teraz na Mazowszu, w jednym z kluczowych regionów rolniczych kraju wykryto kolejne przypadki groźnej choroby dotykającej ptactwo hodowlane. Hodowcy mierzą się z poważnymi konsekwencjami, a straty liczone są już w milionach złotych. Eksperci ostrzegają, że jeśli sytuacja nie zostanie szybko opanowana, może dojść do znaczącego kryzysu w branży drobiarskiej. Czy grozi nam ogólnopolski problem o charakterze epidemiologicznym?
 

Powrót choroby, której boją się hodowcy

Sytuacja epidemiologiczna w krajowej hodowli drobiu po raz kolejny wzbudza poważne obawy. Choć w ostatnich miesiącach wydawało się, że zagrożenie zostało opanowane, ostatnie raporty wskazują na powrót groźnej choroby. Główny Inspektorat Weterynarii prowadzi intensywny monitoring i podejmuje działania kontrolne, jednak mimo to wykrywane są nowe ogniska zakażeń. To nie tylko uderza w lokalnych producentów, ale także wpływa na stabilność rynku rolno-spożywczego w całym kraju.

Skala problemu wymaga niezwłocznych decyzji administracyjnych i ścisłej współpracy służb weterynaryjnych z hodowcami. Każdy przypadek choroby wiąże się z obowiązkowym uśmierceniem zwierząt, dezynfekcją gospodarstw oraz ograniczeniem możliwości przemieszczania towarów. Restrykcje te dotyczą zarówno obrotu krajowego, jak i eksportu, co ma szczególne znaczenie dla regionów o silnej pozycji produkcyjnej. Mazowsze, będące jednym z najważniejszych obszarów w zakresie produkcji roślinnej i zwierzęcej, znalazło się obecnie w centrum uwagi. Dalszy rozwój sytuacji może zaważyć na kondycji całej branży drobiarskiej w Polsce. Gdzie dokładnie tym razem uderzyła groźna choroba drobiu? 

kura, drób
Groźna choroba drobiu ponownie szaleje w Polsce. Fot. Boris Hamer – Pexels

ZOBACZ TEŻ: Rolnicy walczą o ziemię. Jest apel do ministra, cała nadzieja w rządzie

Czym jest rzekomy pomór drobiu i dlaczego jest tak groźny?

Rzekomy pomór drobiu (Newcastle Disease — ND) to wyjątkowo zakaźna choroba wirusowa, dotykająca przede wszystkim ptaki hodowlane — w szczególności kury, indyki i gołębie. Choroba wywoływana jest przez paramyksowirusy, które rozprzestrzeniają się drogą kropelkową oraz przez kontakt z zakażonymi zwierzętami, paszą, wodą lub sprzętem.

Objawy ND są zróżnicowane i zależą od szczepu wirusa oraz odporności ptaków. W ciężkich przypadkach choroba prowadzi do gwałtownego spadku nieśności, duszności, obrzęków głowy, biegunki, drgawek, a także nagłego pomoru drobiu. Zakażenie może przebiegać bardzo szybko — całe stada mogą się zarazić i zachorować w ciągu kilku dni, co czyni chorobę niezwykle trudną do opanowania bez zdecydowanych działań sanitarnych. Z tego też powodu w Polsce ND jest chorobą zwalczaną z urzędu. 

Choć rzekomy pomór drobiu nie stanowi zagrożenia dla ludzi, jego skutki dla rolnictwa i gospodarki są poważne. Choroba objęta jest obowiązkiem zwalczania na mocy prawa krajowego i unijnego. W przypadku wykrycia ogniska konieczne jest wybicie całego stada, co dla wielu gospodarstw oznacza ogromne straty finansowe, a niejednokrotnie również bankructwo. Dodatkowo wykrycie ND może skutkować ograniczeniem eksportu produktów drobiowych przez państwa trzecie, co wpływa na konkurencyjność polskich producentów na rynkach międzynarodowych. Kolejne ogniska tej choroby w kraju to ciężki cios dla hodowców, a konsekwencje już są odczuwane. Na jakie województwa tym razem padło? 

ferma drobiu.jpg
 Czym jest rzekomy pomór drobiu i dlaczego jest tak groźny? Fot. 
Ramdas Aswale – Pexels

Tak wykryto nowe ognisko. Rynkowe skutki rzekomego pomoru drobiu

W ostatnich tygodniach Główny Lekarz Weterynarii potwierdził dwa nowe ogniska rzekomego pomoru drobiu w województwie mazowieckim. Pierwsze z nich wykryto w miejscowości Stawiszyn Zwalewo, na terenie gospodarstwa, w którym znajdowało się ponad 60 tysięcy kur. Drugie kilka dni później w Sierakowie, w zakładzie utrzymującym aż 344 tysiące kur rzeźnych. Oba przypadki potwierdzają, że wirus ponownie rozprzestrzenia się w regionach o dużym zagęszczeniu produkcji drobiarskiej.

W odpowiedzi na sytuację służby weterynaryjne podjęły zdecydowane działania. Wszystkie ptaki zainfekowanych gospodarstw zostały zutylizowane, a teren objęto ścisłą kontrolą sanitarną. Wokół ognisk wyznaczono strefy zapowietrzenia i zagrożenia, w których obowiązują szczególne środki ostrożności i ograniczenia w przemieszczaniu drobiu oraz produktów pochodzenia zwierzęcego. Sytuacja uderza bezpośrednio w producentów, którzy tracą całe stada, a także w lokalne zakłady przetwórcze i rynek pracy.

W skali kraju bilans jest niepokojący — tylko w samym 2025 roku potwierdzono już 42 ogniska ND w wielkotowarowych fermach drobiu oraz 29 ognisk w mniejszych gospodarstwach przyzagrodowych. Zakażeniem objęto ponad 4,3 miliona ptaków. Straty liczone są w milionach złotych, a konsekwencje odczuwają także eksporterzy.

Macedonia Północna zareagowała natychmiast. Zgodnie z decyzją tamtejszej Agencji ds. Żywności i Weterynarii tego kraju z 22 lipca br., wprowadzono zakaz importu drobiu oraz szeregu produktów drobiarskich z wybranych polskich powiatów: kieleckiego, kartuskiego, rawskiego, żuromińskiego oraz piotrkowskiego. Zakaz obejmuje m.in. żywy drób, jaja wylęgowe, mięso i jego przetwory, produkty uboczne oraz materiał biologiczny do rozrodu.

Ta decyzja, choć lokalna, może być sygnałem dla innych państw. Jeżeli sytuacja nie ulegnie poprawie, kolejne rynki mogą wprowadzać podobne środki ochronne, co negatywnie wpłynie na eksport polskiego drobiu – jednego z filarów krajowego rolnictwa. Hodowcy apelują o wsparcie, a eksperci ze służb sanitarnych ostrzegają: kluczowe będą najbliższe tygodnie.