Kamila i Bogdan Kasperscy pokazują na własnym przykładzie, w jaki sposób można uprawiać przydomowy ogród w taki sposób, by móc korzystać z efektów swojej pracy przez okrągły rok. Anielskie Ogrody - ekologia, permakultura i życie w rytmie przyrodyOgród jako miejsce rekreacji, spiżarnia, drogeria i apteka w jednym? To, co wydawało się oczywiste poprzednim pokoleniom, w dzisiejszym świecie zdaje się przeżywać renesans. Moda na ekologię nabiera nowego wymiaru w momencie, gdy możemy przyjrzeć się działalności ludzi, którzy całą swoją rzeczywistość przekształcili tak, by żyć bliżej natury. - Zaczęło się od tego, że potrzebowaliśmy zamieszkać na wsi, żeby być ze swoją rodziną. Nie planowaliśmy zakładania gospodarstwa. Ale w momencie, gdy zamieszkaliśmy z babcią i mamą, stwierdziliśmy, że po prostu w tej chwili na wsi nie rośnie jedzenie i musieliśmy sobie z tym jakoś poradzić, bo nie chcieliśmy jeździć po jedzenie do miasta. Założyliśmy najpierw ogród, później zwiększyliśmy powierzchnię tak, że powstało gospodarstwo rolne, od razu powstało gospodarstwo ekologiczne - powiedział pan Bogdan w wywiadzie dla Rolnik Inof. Państwo Kasperscy mają 8,5 hektara gruntów, jednakże żywność pozyskują z zaledwie pół hektara ziemi. Co ciekawe, z tego niewielkiego poletka są w stanie sprostać potrzebom żywieniowym od dwóch do czterech osób przez dwanaście miesięcy. Zapraszamy na wywiad z panem Bogdanem i panią Kamilą w formie video:[EMBED-7]- To jest kwestia tego, żeby sobie dobrze zaplanować, co tak naprawdę rodzina będzie jadła przez cały rok. (...) zamiast chodzenia do sklepu, chodzimy do ogrodu, ale też w międzyczasie robimy zapasy na cały rok - stwierdziła pani Kamila.Warto dodać, że w Anielskich Ogrodach dba się nie tylko o rośliny, ale także o zwierzęta. Pani Kamila wyznała: - Wiemy, że jesteśmy częścią tego ogrodu, że jesteśmy częścią natury, staramy się współżyć i rozumieć to, że są tutaj również inni mieszkańcy, że mają też swoje potrzeby. Oczywiście my chcemy zebrać plon, (...) ale to nie znaczy, że musimy zjeść wszystko. (...) Jeżeli ja posadzę pięćdziesiąt główek kapusty i wiem, że dziesięć zostawię w ogrodzie dla przyrody, (...) to robię to bez żalu, (...) bo wiem, że to będzie z korzyścią również dla nas. Dzięki takiemu podejściu państwo Kasperscy mają pewność, że w ich ogrodzie będzie zapewniona bioróżnorodność, a gleba nie ulegnie wyjałowieniu.
Choć celem krytyków GMO jest zniechęcenie innych osób do spożywania produktów poddanych ingerencji inżynierii genetycznej, to - zgodnie z oceną większości naukowców - nie ma realnych podstaw, by sądzić, że rośliny modyfikowane genetycznie mają jakikolwiek negatywny wpływ na zdrowie człowieka. Pytania o GMOOrganizmy zmodyfikowane genetycznie (ang. GMO - genetically modified organisms) poddawane są działaniom inżynierii genetycznej, by zmieniać istniejące cechy lub uzyskiwać nowe. W przypadku roślin uprawnych naukowcy zazwyczaj dodają lub usuwają geny gatunków m.in. po to, by zwiększyć ich odporność na szkodniki, wirusy, bakterie i grzyby. Dzięki temu rolnicy nie muszą stosować tak dużej ilości chemicznych ośrodków roślin w celu utrzymania ich w dobrej kondycji. Dzięki zdobyczom inżynierii genetycznej rośliny ze zmienionym genomem mogą z większą łatwością funkcjonować np. w sytuacji suszy (które zdarzają się coraz częściej ze względu na negatywne procesy klimatyczne), co może przekładać się na mniejsze straty finansowe rolników. Pomimo tego, że ponad 271 organizacji naukowych z całego świata wyraziło opinię, że spożywanie genetycznie modyfikowanych płodów rolnych nie tworzy większego zagrożenia w porównaniu do ich niemodyfikowanych odpowiedników, istnieje wiele osób, które wyrażają głęboki niepokój w kwestii GMO i wskazują na potrzebę przeprowadzenia większej liczby badań w tym kierunku. Zapraszamy do obejrzenia naszego najnowszego materiału wideo: [EMBED-5]Dobitnym przykładem sceptycyzmu w tym obszarze jest Międzynarodowy Dzień Opozycji przeciwko Organizmom Zmodyfikowanym Genetycznie przypadający na 8 kwietnia. Innym rodzajem działań wyrażających niepewność wobec genetycznie zmodyfikowanych organizmów jest ustawa obowiązująca w Polsce od 1 stycznia 2020 roku, polegająca na dobrowolnym oznaczaniu produktów spożywczych przez producentów wyrażeniami bez GMO lub wyprodukowane bez stosowania GMO.
Na potrzebę oczyszczania wód pochodzących z rolnictwa w rozmowie z PAP wskazał dyrektor Europejskiego Regionalnego Centrum Ekohydrologii Polskiej Akademii Nauk (ERCE PAN) prof. Maciej Zalewski. Rolnictwo ma wpływ na wody w BałtykuRolnicy rutynowo wykorzystują nawozy azotowe i fosforowe do poprawienia jakości gleby. Warto jednak mieć na uwadze, że rolnictwo jest ściśle związane z ekosystemem i każda decyzja gospodarza ma wpływ na jakość wody. Problemem, na który wskazał prof. Maciej Zalewski z ERCE PAN jest kwestia nieoczyszczania wód pochodzących z rolnictwa z azotu i fosforu. Naukowiec nie ma wątpliwości, że oczyszczając wody z pozostałości nawozów, można zapobiegać powstawaniu toksycznych zakwitów sinic w Morzu Bałtyckim. Zdaniem prof. Macieja Zalewskiego, problematyczne może stać się tutaj wkrótce rolnictwo przemysłowe, które w wielkiej mierze wykorzystuje ciężki sprzęt, którym ubija tzw. podglebie. Efektem jest upośledzona zdolność ziemi do wchłaniania wody. Zapraszamy do obejrzenia naszego najnowszego materiału wideo: [EMBED-5]Kolejną kwestią są wycinane zadrzewienia śródpolne, pomagające w utrzymaniu wilgotności gleb. Szybszy proces parowania przyczynia się m.in. do utraty materii organicznej z gleby, co zmusza rolników do jeszcze bardziej intensywnego nawożenia swoich pól.Co można zrobić, by zapobiec negatywnemu wpływowi nawozów stosowanych w rolnictwie m.in. na stan wód w Morzu Bałtyckim? Profesor Maciej Zalewski wskazuje na zastosowanie biotechnologii ekohydrologicznych. Są to rozwiązania, które wykorzystują regulujące własności ekosystemów. Przykładem mogą być wysokoefektywne strefy buforowe między polem a strumieniem. - Duże ładunki azotanów (będące aktywnym paliwem dla toksycznych zakwitów) przedostają się do wód powierzchniowych wraz z płytkimi wodami podziemnymi. Dlatego w miejscach granicznych, na styku lądu i wody, konstruujemy bariery denitryfikacyjne, które dzięki zastosowaniu odpowiednich substratów działają jak bioreaktor, zamieniając azotany na azot gazowy. Barierę stanowi rów wypełniony m.in. trocinami, węglem brunatnym, dolomitem – w zależności od gleby. To tanie rozwiązanie, a redukuje azotan o nawet 80-90% - powiedział profesor Zalewski.
Nieprawidłowości podczas przewożenia żywych jagniąt i dorosłych owiec pojawiają się najczęściej wiosną. Wtedy to zwierzęta te transportowane są m.in. na południe Europy, gdzie są tradycyjnie spożywane na Wielkanoc. Nieprawidłowości przy przewozie owiecW ostatnich dniach członkowie prozwierzęcych fundacji bacznie obserwowali to, co dzieje się na drogach - głównie ze względu na wzmożony transport owiec. Nauczeni doświadczeniem wiedzieli, czego mogą się spodziewać również w tym roku - chodzi bowiem głównie o szereg notorycznie powtarzających się nieprawidłowości przy przewozie żywych zwierząt. Na prośbę członków Animal Welfare Foundation zostały zatrzymane przez policję trzy ciężarówki z Polski i Rumunii. Zwierzęta, które znajdowały się w pojazdach miały od dwóch do czterech miesięcy. Jak się okazało, żaden z transportów nie spełniał podstawowych wymogów w kwestii dobrostanu owiec w podróży. Liczba zwierząt, która mogła być przewożona jednym pojazdem znacznie przewyższała dopuszczalne normy - ze względu na znaczne stłoczenie owce nie miały możliwości poruszania się.Co więcej, zadaszenie każdego poziomu w każdej ciężarówce było tak niskie, że starsze jagnięta uderzały głową w dach. Zapraszamy do obejrzenia naszego najnowszego materiału wideo: [EMBED-4]Choć prawo zobowiązuje do umieszczenia pojnika dla zwierząt w transporcie, to w opisywanym przypadku zwierzęta nie miały do nich dostępu lub do poideł nie była doprowadzana woda. Warto zaznaczyć, że jagnięta podróżowały przez 30 godzin na dystansie 1700 kilometrów. Wedle informacji podanych na stronie internetowej Euro Group for Animals, odkryto m.in. owcę, której noga utknęła między metalowymi prętami - jednakże ze względu na fakt, że zwierzęta nigdy nie były doglądane podczas transportu przez kierowców, zwierzę mogło podróżować w ten sposób przez bardzo długi czas.
W tym celu na popularnym portalu zrzutka.pl powstała zbiórka pieniędzy mająca pomóc w spełnieniu pragnień chłopca - czasu jest coraz mniej, a całkowita kwota na stworzenie ogrodu to 200 tysięcy złotych. Marek i jego marzenie o wiejskim ogrodzie botanicznymW tekście internetowej zrzutki, która prowadzona jest na rzecz urzeczywistnienia marzenia 11-letniego Marka możemy znaleźć cytat Karla Winterhaltera: Sukcesu nigdy nie osiąga się samemu. Kierowani tą maksymą Marek i jego mama postanowili poprosić o finansowe wsparcie internautów w utworzeniu pierwszego w Polsce wiejskiego ogrodu botanicznego. W opisie ogłoszenia możemy przeczytać, że chłopiec z chęcią angażuje się w akcje pomocowe dla osób niepełnosprawnych, m.in. dla dzieci cierpiących na SMA czy mieszkańców DPS.W tym celu Marek przeznacza na licytacje kwiaty ze swojego ogrodu. Pomaganie innym ludziom jest jego wielką pasją, do czego z chęcią wykorzystuje swoje umiejętności ogrodnicze. Zapraszamy do obejrzenia naszego najnowszego materiału wideo: [EMBED-5]Obecnie młody pasjonat roślin ma własny ogród, w którym spędza wolny czas. Jego marzenie jest jednak większe - Marek chciałby utworzyć wiejski ogród botaniczny otwarty dla wszystkich potrzebujących.
- Celem raportu było przedstawienie skali protestów, bo nie są to zjawiska incydentalne, oraz pokazanie także tego, że protesty występują prawie we wszystkich województwach. Jak wiadomo pięć województw ( łódzkie, zachodnio-pomorskie, mazowieckie i kujawsko-pomorskie) jest najbardziej "zafermionymi" obszarami w Polsce, zwłaszcza hodowlą intensywną. Jednak także na obszarach innych województw są już podejmowane próby inwestorów - przekazł nam Bartosz Zając z Koalicji Społecznej Stop Fermom Przemysłowym dla Rolnik Info.Raport "Sprzeciw społeczny wobec ferm przemysłowych" powstał między innymi na postawie pism protestacyjnych, które w latach 2009-2019 składane były w urzędach gmin na terenie Polski. Na podstawie danych zebranych w raporcie, można ujrzeć "ponury krajobraz polskiej wsi", polegający na zanikaniu małych i średnich gospodarstw. To na ich miejscach powstają wielkie fermy przemysłowe, które stanowią zagrożenie dla środowiska. Zapraszamy do obejrzenia naszego materiału wideo: [EMBED-3]
Warto dodać, że Komisja Europejska wyznaczyła cel, jakim jest zajęcie 25% powierzchni wszystkich użytków rolnych uprawami ekologicznymi do 2030 roku. Komisja Europejska o zmianach na rzeczy klimatuZmiany klimatyczne nie są ani teorią, ani opinią - są niepodważalnym faktem, którego oznaki widzimy na co dzień. WWF podaje, że w porównaniu do czasu sprzed epoki przemysłowej, działania ludzi na Ziemi przyczyniły się do podniesienia średniej temperatury o 1 stopień Celsjusza.Choć może wydawać się to niewiele, to nic bardziej mylnego - katastrofa klimatyczna może nadejść szybciej, niż przewidujemy. Istotnym progiem średniej temperatury na naszej planecie jest 1,5 stopnia Celsjusza - by go nie przekroczyć, wszystkie kraje muszą stać się neutralne klimatycznie do 2050 roku. Unia Europejska z każdym rokiem coraz bardziej podkreśla konieczność podejmowania działań w tym kierunku, a wiele zmian ma dotknąć m.in. rolnictwo. Zapraszamy do obejrzenia naszego najnowszego materiału wideo: [EMBED-3]WWF wskazuje, że do 2030 roku należy zmniejszyć emisję gazów cieplarnianych na świecie o połowę. Plan działań ws. lepszego rozwoju produkcji ekologicznej w unijnym rolnictwie został stworzony w zgodzie z założeniami Europejskiego Zielonego Ładu, ze strategią na rzecz różnorodności biologicznej i strategią Od pola do stołu.W dokumencie czytamy, że ekologiczne pola są w 30% bardziej zróżnicowane biologicznie, ich właściciele osiągają wyższe dochody, a zwierzęta hodowane w ekologicznych gospodarstwach cieszą się lepszym zdrowiem.