To drzewo jest w Polsce zakazane. Jak najszybciej pozbądź się go z działki

Na pierwszy rzut oka przypomina egzotyczną ozdobę ogrodu. W rzeczywistości to jedna z najbardziej inwazyjnych roślin w Polsce. Choć od lat znajduje się na liście gatunków zakazanych, wciąż możemy spotkać to drzewo w wielu miejscach. Nie tylko błyskawicznie się rozrasta, ale też zagraża rodzimej florze i może narazić właściciela działki na poważne konsekwencje.
Wycinka drzew i krzewów na prywatnej posesji
Zanim zabierzemy się za wycinkę drzewa lub krzewu na naszej działce, powinniśmy dokładnie zapoznać się z obowiązującymi regulacjami. W wielu przypadkach musimy posiadać oficjalną zgodę urzędu na usunięcie danego drzewa lub krzewu. O takie zezwolenie może ubiegać się właściciel nieruchomości, dzierżawca, najemca (za zgodą właściciela), a także właściciel sieci i instalacji, jeśli drzewa zagrażają ich działaniu.
Pierwszym krokiem jest ustalenie gatunku rośliny, której chcemy się pozbyć. Jeśli nam się to nie uda, zrobi to za nas urzędnik po złożeniu stosownego wniosku. Następnie powinniśmy dokonać pomiarów. Grubość pnia drzewa czy powierzchnia, jaką zajmuje krzew, będzie czynnikiem decydującym o tym, czy potrzebne jest nam zezwolenie na wycinkę.
Formalności dopełnimy na trzy sposoby. Możemy osobiście udać się do urzędu miasta lub gminy czy złożyć wniosek listownie. Istnieje również możliwość załatwienia sprawy całkowicie zdalnie - za pośrednictwem platform ePUAP czy e-Doręczenia.


Rozrasta się błyskawicznie i wypiera inne rośliny
Bożodrzew gruczołkowaty (Ailanthus altissima), znany również jako ajlant, trafił do Polski z Azji. Pochodzi z Chin, Tajwanu i Wietnamu, gdzie naturalnie występuje od wieków. W europejskim klimacie nie tylko doskonale się przyjął, ale wręcz zdominował wiele siedlisk, szczególnie w miastach i na nieużytkach. Jego siła tkwi w ekspresowym tempie wzrostu oraz zdolności do rozmnażania zarówno przez nasiona, jak i rozłogi korzeniowe.
Roślina ta wydziela do gleby substancje chemiczne, które hamują rozwój innych gatunków roślin. W efekcie w krótkim czasie może całkowicie zniszczyć lokalną bioróżnorodność. Bożodrzew potrafi też przedzierać się przez nawierzchnie chodników i fundamenty, co czyni go zagrożeniem nie tylko dla przyrody, ale i infrastruktury miejskiej.
Choć wielu właścicieli nieruchomości nie zdaje sobie z tego sprawy, bożodrzew gruczołkowaty znajduje się na liście gatunków roślin zakazanych w Polsce od 2004 roku. Od 2012 roku jego uprawa i posiadanie są ściśle regulowane - wymagają specjalnych zezwoleń, których uzyskanie graniczy z niemożliwością.
Trudny przeciwnik. Jak skutecznie go zwalczyć?
Dobra wiadomość jest taka, że drzewa te można legalnie usuwać ze swojej działki bez konieczności składania wniosków do urzędów czy uzyskiwania zgód, nawet jeśli drzewo jest duże lub rośnie od wielu lat. Przepisy zostały uproszczone z uwagi na skalę problemu - ajlant jest dziś traktowany jak realne zagrożenie dla środowiska, a nie jak element ozdobny. Pozbycie się bożodrzewu nie należy do łatwych zadań. To roślina o wysokiej zdolności do regeneracji - usunięcie samego pnia nie wystarczy. Niezbędne jest połączenie kilku metod, w tym mechanicznego usuwania całego systemu korzeniowego oraz stosowania herbicydów bezpośrednio na pnie i odrosty.
Specjaliści radzą także, by teren po wycince ściółkować, czyli przykryć grubą warstwą materiału organicznego lub agrotkaniny. To utrudnia kiełkowanie nowych siewek i ogranicza rozprzestrzenianie się rośliny. W przypadku większych skupisk warto zgłosić problem do lokalnych służb ochrony środowiska - mogą pomóc w doborze najskuteczniejszych metod walki.
Nieusunięcie ajlantu może mieć poważne konsekwencje. Zgodnie z przepisami dotyczącymi roślin inwazyjnych, jego posiadanie bez zezwolenia jest nielegalne i może skutkować grzywną, a w skrajnych przypadkach - odpowiedzialnością karną. Dla właścicieli działek to jasny sygnał: ten gatunek trzeba traktować poważnie.
Warto regularnie monitorować swój teren i reagować na pierwsze oznaki pojawienia się bożodrzewu. Nawet kilka pędów wystarczy, by w ciągu sezonu zapanowały nad całą działką. Eliminacja drzewa to nie tylko kwestia zgodności z prawem, ale i odpowiedzialności za stan polskiej przyrody, która z roku na rok ponosi coraz większe koszty związane z ekspansją gatunków inwazyjnych.




































