Wykryli pestycydy w popularnych owocach. Polacy jedzą je na potęgę

Od pojawienia się na rynku pierwszych czereśni minął ponad miesiąc i z początkowych cen sięgających niekiedy 50 zł pozostało niewiele. Dziś za kilogram owoców zapłacimy ok. 15 zł, a często nawet kilka złotych taniej. Nie zawsze będzie to jednak zakup udany. Najnowsze badania wykazały, że część czereśni pochodzących z polskich upraw i dostępnych w sprzedaży detalicznej, zawiera szkodliwe, a nawet zakazane w UE pestycydy.
Przetestowano dostępne na polskim rynku czereśnie. Upada mit o polskiej jakości
Badanie przeprowadzone na zlecenie Fundacji Pro-Test wykazało, że z największą ilością pestycydów mamy do czynienia niestety na bazarach. Co więcej, często czereśnie sprzedawane są tam jako "niepryskane". Jak informuje serwis dlahandlu.pl, w czereśniach z bazaru wykryto aż 8 różnych pestycydów, w tym silnie toksyczny.
W testach przeprowadzonych w Zakładzie Bezpieczeństwa Żywności Instytutu Ogrodnictwa
w Skierniewicach wykazano, że czereśnie z bazaru (zakupu dokonano na straganie na Placu Szembeka w Warszawie) zawierały m.in. ometoat. Ma on być rakotwórczy i neurotoksyczny. Ponadto zaburza gospodarkę hormonalną organizmu.

Pozostałości 8 pestycydów w czereśniach. Co najmniej jeden z nich rakotwórczy i zakazany w UE
Obecność ometoatu w czereśniach sprzedawanych na polskich bazarach jest tym większym zaskoczeniem, że stosowanie tego środka jest od wielu lat nielegalne na terenie całej Unii Europejskiej. Fundacja zlecająca badania po otrzymaniu wyników złożyła zawiadomienie do Sanepidu, a my możemy zalecać szczególną ostrożność wobec bazarowych czereśni. Jak się okazuje, nawet sprzedawane jako "niepryskane" owoce mogą być szczególnie groźne dla zdrowia:
Sprzedawczyni z bazaru poinformowała nas, że to owoce z własnej uprawy. Na pytanie, czy były pryskane, bo będzie je jadło małe dziecko, zapewniała, że w ogóle nie są pryskane.
Na tego rodzaju nadużycia na szczęście nie pozwalają sobie największe sieci sprzedaży detalicznej. W czereśniach z Biedronki i Lidla wykryto maksymalnie dwa rodzaje pestycydów. Występowały one w śladowej ilości i były to środki dopuszczone do użycia. Stężenie pestycydów w czereśniach z marketów nie stanowiło zagrożenia dla zdrowia.
Bazary "czarną dziurą" na rynku pod względem kontroli jakości
Fundacja Pro-Test zwraca uwagę, że stawianie znaki równości między produktem polskim a produktem zdrowym, wolnym od pestycydów, to mit. W badaniu wykazano, że czereśnie, które trafiły do sprzedaży w Lidlu i Biedronki, a które były importowane z Grecji i Hiszpanii, były po wielokroć zdrowsze:
Tu nie chodzi tylko o jednego rolnika, który sięgnął po zakazany środek. Chodzi o systemowy problem – brak skutecznego nadzoru nad tym, co trafia na nasze stoły. W Polsce istnieje cała machina promowania rodzimej żywności – z rządowymi dopłatami, kampaniami wizerunkowymi i hasłami typu „Wybieram polskie”. Tylko co z jakością?
Bazary mają być pod względem kontroli jakości "czarną dziurą", a kupno na nich w ocenie przedstawicieli fundacji obarczone jest większym ryzykiem, niż ma to miejsce w przypadku marketów. Już zapowiedziano kolejne testy, w których sprawdzona zostanie jakość i ilość pozostałości po pestycydach w owocach i warzywach dostępnych na polskim rynku.



































