Młody rolnik został oszukany w sieci. Atrakcyjna oferta sprzedaży ciągnika okazała się zwykłym oszustwem.
Kierowcy sami powinni wiedzieć, że jazda na podwójnym gazie stwarza poważne zagrożenie na drogach. Pomimo już panujących restrykcyjnych przepisów dotyczących wyżej wymienionej sprawy, rząd pragnie dodatkowo ukarać wszystkich kierowców jeżdżących po pijaku. Nawet traktorzystów.
Po poniedziałkowej konferencji prasowej Agrounii przed siedzibą TVP w Warszawie zdarzyła się niecodzienna sytuacja. Policja próbowała śledzić lidera ruchu politycznego.
Oszustwa związane z ukraińskim zbożem importowanym do Polski wreszcie znajdą swój finał w sądzie. Prokuratura rzeszowska informuje o postawieniu zarzutów trzem osobom. Przedstawiono też szczegóły związane z procederem przestępców. W sumie prowadzonych jest kilkadziesiąt postępowań na terenie całego kraju.
Wypadki w gospodarstwach rolnych niosą za sobą niekiedy śmiertelne skutki. Policjanci z Pleszewa i członkowie Państwowej Inspekcji Pracy oraz Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego przeprowadzili w ostatnim czasie kontrole maszyn rolniczych oraz sposobów wykonywania prac polowych przez rolników. Jaki był tego efekt?
Jak podaje Polska Agencja Prasowa, w ostatnim czasie zatrzymano dwóch mężczyzn, którzy oszukiwali podczas sprzedaży truskawek. Oszuści zawyżali wagę owoców za sprawą ukrytego zbiornika z wodą, zamontowanego w ścianie ciężarówki.
Policjanci namierzyli też drugiego młodego mężczyznę, który podpalił sterty słomy tylko dlatego, by później - jako członek lokalnej OSP - brać udział w gaszeniu pożaru. Policja na tropie podpalaczyPodpalenia są czynem wyjątkowo groźnym - podpalacz zdaje się nie mieć na względzie, że swoimi działaniami naraża na utratę życia lub zdrowia innych ludzi. Co więcej, podpalenia praktycznie zawsze pociągają za sobą wielkie straty materialne. W Lipnicy, mieszczącej się w gminie Szamotuły na terenie Wielkopolski zapaliła się sterta słomy. Całe zajście miało miejsce w nocy z 31 grudnia 2020 roku na 1 stycznia 2021 roku. W wyniku dochodzenia policja wytypowała i ujęła podejrzanego o podłożenie ognia pod 150 bel słomy. Rolnik, który jest właścicielem pola, stwierdził, że straty w wyniku pożaru słomy sięgają nawet około 4500 złotych. 27-letni podpalacz otrzymał zarzut zniszczenia prywatnego mienia. Mężczyzna przyznał się do podłożenia ognia pod stertę słomy w sylwestrową noc. Obecnie prokuratura zleciła dozór policyjny nad podejrzanym. Niewykluczone, że amator pożarów jest odpowiedzialny za kilkanaście innych pożarów, które miały miejsce w okolicy w 2019 i 2020 roku. Niczego nie można jednak przesądzać, ponieważ sprawa jest w toku i czeka na wyjaśnienie przez odpowiednie służby.
Pan Marek Hońko, wraz z innymi kilkunastoma rolnikami niezgadzającymi się na budowę gazociągu na swoich gruntach, związali Komitet Obrony Chłopów. O całej sytuacji informuje wpis KOC na portalu społecznościowym Facebook. Rolnik kontra gazociągCałe zdarzenie miało miejsce na polu pana Marka w Jankielówce 29 stycznia 2021 roku. Tego dnia na polu zjawili się pracownicy wykonujący konstrukcję gazociągu Polska-Litwa. Przyjechali wraz z egzekutorem, urzędnikiem państwowym. Grupa osób, która pojawiła się na terenie należącym do pana Marka, powiedziała, że zgodnie z tzw. specustawą o inwestycjach gazowych rolnik ma w obowiązku udostępnić pod budowę gazociągu fragment swojego pola. Co zrozumiałe, panu Markowi nie spodobał się przymus oddania fragmentu działki pod inwestycję. Między stronami wywiązała się kłótnia, a wkrótce potem właściciel pola przyjechał na miejsce traktorem, po czym rozpoczął demontaż płotu postawionego przez pracowników państwowych. Portal Wirtualna Polska podaje słowa pana Marka:- Byłem bardzo kulturalny, powstrzymywałem się od przekleństw, a mogłem iść na nich z kosą czy widłami. Policja zabrała mnie z pola i wywiozła 40 kilometrów do Ełku.
Z posesji na terenie gminy Lubań (woj. dolnośląskie) skradziono ciągnik rolniczy. Funkcjonariusze policji po otrzymanym zgłoszeniu na gorącym uczynku złapali sprawców. Zgłoszenie o kradzieży ciągnika z posesji na terenie gminy Lubań wpłynęło do dyżurnego lubańskiej jednostki Policji w miniony wtorek, 22 czerwca bieżącego roku. Jak się okazało, na miejscu zdarzenia, ciągnik rolniczy został umieszczony na lawecie i był przewożony w inne miejsce.
Mowa o zdarzeniu, do którego doszło w nocy z 19 na 20 maja ubiegłego roku. Wtedy rolnik dokonał oprysku pola kwitnącego rzepaku w Modliszowie. Jak przekazał Marek Rusin, szef Prokuratury Rejonowej w Świdnicy, rolnik użył substancji owadobójczej, która zawierała dimetoat. Użycie tej substancji w tym czasie było zabronione w przypadku rzepaku. Zapraszamy do obejrzenia naszego materiału wideo: [EMBED-10]Zgodnie z informacjami przez TVN24, gdy rolnik zakończył oprysk i odjechał z pola, w tym czasie pszczoły wyleciały z uli. Z ustaleń śledczych wynika, że pszczoły z pasiek w Modliszowie, Witoszowie i Pogorzale zebrały pyłek z kwitnącego rzepaku. Już w drodze pszczół z powrotem do uli, część z nich padła po drodze. Części pszczół udało się dotrzeć do uli, gdzie zatruły kolejne pszczoły. Jak ustalono podczas śledztwa, pszczoły zginęły ze względu na dokonane oprysku zabronionym środkiem.
Niestety, doszło do zderzenia obydwu maszyn. Śmierć na miejscu poniósł kierowca samochodu Audi. Wjechał z rozpędu w ciągnik rolniczyAni kierowca ciągnika rolniczego, ani mężczyzna podróżujący Audi z pewnością nie podejrzewali, że staną się bohaterami dramatu, który rozegra się na drodze powiatowej. W miejscowości Kąty Walichnowskie położonej w województwie łódzkim doszło do wypadku ze skutkiem śmiertelnym: 25-letni kierowca samochodu osobowego marki Audi stracił w pewnym momencie panowanie nad pojazdem. Doszło do tego na łuku drogi. Auto zjechało na przeciwległy pas ruchu, podczas gdy z naprzeciwka nadjeżdżał ciągnik rolniczy. Zapraszamy do obejrzenia naszego najnowszego materiału wideo: [EMBED-10]34-latek kierujący traktorem nie był w stanie uniknąć zderzenia z nadjeżdżającym samochodem osobowym. Doszło do potężnej kraksy, w której wyniku śmierć na miejscu poniósł 25-letni mężczyzna podróżujący Audi.
Do wypadku zadysponowano trzy jednostki straży pożarnej: OSP Bańska Niżna, OSP Szaflary i JRG Nowy Targ. Na miejscu obecni byli również funkcjonariusze policji. Zderzenie ciągnika i samochodu osobowego na ZakopianceO groźnie wyglądającym wypadku poinformowali druhowie z Ochotniczej Straży Pożarnej w Bańskiej Niżnej w mediach społecznościowych. Do kraksy doszło 1 kwietnia 2021 roku na zakopiance. Droga prowadząca z Krakowa do Zakopanego ma długość 102 kilometrów i jest popularna głównie ze względu na swoją rolę, jaką odgrywa w transporcie turystów do zimowej stolicy polski. Jednocześnie jest to trasa, na której nierzadko dochodzi do niebezpiecznych zdarzeń drogowych. Jak poinformowali strażacy, do kolizji doszło w Szaflarach, miejscowości w powiecie nowotarskim na terenie Małopolski. Ciągnik poruszał się z naczepą, a po zderzeniu z drugim pojazdem w dużej mierze rozpadł się na kawałki. Zapraszamy do obejrzenia naszego najnowszego materiału wideo: [EMBED-4]Maska samochodu osobowego uległa zmiażdżeniu. Na szczęście w wyniku kolizji nikt nie ucierpiał. Na obecną chwilę nie wiadomo, kto ponosi winę za opisywane zdarzenie drogowe.
Komenda Powiatowa Policji w Ełku za pośrednictwem swojej strony internetowej poinformowała o przestępstwie, które miało miejsce w opuszczonej chlewni na terenie województwa warmińsko-mazurskiego. Dwóch mężczyzn w wieku 28 lat zostało przyłapanych na kradzieży metalowych elementów z fermy trzody chlewnej. Okazało się, że złodzieje sprzedawali je później w punkcie skupu złomu. Kradzież z terenu opuszczonej chlewniChoć pomnażanie swojego majątku jest przejawem zaradności, to nie trzeba dodawać, że wzbogacanie się poprzez kradzież jest absolutnie karygodnym czynem. Na stronie Komendy Powiatowej Policji w Ełku we wtorek 31 sierpnia poinformowano o zatrzymaniu na gorącym uczynku dwóch 28-latków, którzy plądrowali teren opuszczonej chlewni w poszukiwaniu rozmaitych elementów wyposażenia. Ich łupem padły m.in. grzejniki i inne przedmioty wykonane z metalu.
Do zdarzenia doszło 5 maja bieżącego roku. Jak powiadomili strażacy z OSP Padew Narodowa około 19:00 w miejscowości Domacyny doszło do zderzenia ciągnika z motocyklem.
Sezon na świeże warzywa jest w pełni, a wielu właścicieli ogrodów i działek dba o to, by na kawałku ziemi wyhodować swoje własne plony. Jak się okazuje, jeden z mieszkańców gminy Izbica w foliowym tunelu - poza warzywami - posiadał również sadzonki konopi. Policja odkryła jednak nie tylko świeże rośliny, ale także słoiki z suszem roślinnym. Niespodzianka w tunelu foliowymChoć uprawa konopi indyjskich, z których sporządza się marihuanę, jest w Polsce zabroniona, to wiele osób na własną rękę próbuje swoich sił w nielegalnym ogrodnictwie. Na oficjalnej stronie internetowej policji z Krasnegostawu pojawiła się informacja o zatrzymaniu 26-letniego mężczyzny, który hodował konopie indyjskie w gminie Izbica (woj. lubelskie).Co ciekawe, rośliny były ukryte w tunelu foliowym między sadzonkami warzyw. Warto dodać, że opisywane rośliny nie były jednym odkryciem, jakiego dokonali tego dnia funkcjonariusze policji - w pomieszczeniach gospodarczych na posesji znajdowały się również słoiki wypełnione suszem roślinnym z konopi oraz całe liście. W sumie zabezpieczono 27 gram suszu. 26-latek został zatrzymany, a za swój czyn będzie odpowiadał przed sądem.
Funkcjonariusze dolnośląskiej policji zatrzymali do kontroli kierowcę ciągnika rolniczego, który w niewłaściwy sposób przewoził na przyczepie materiał sypki. Po sprawdzeniu profilu rolnika w systemie informatycznym, na jaw wyszły jego inne przewinienia. Okazało się bowiem, że zatrzymany mężczyzna prowadzi pojazd pomimo sądowego zakazu poruszania się po drogach. Dodatkowo rolnik był poszukiwany w celu odbycia 60 dni kary pozbawienia wolności za swoje wcześniejsze przewinienia. Rolnik zatrzymany do kontroli. Policja wykryła szereg nieprawidłowościInformacja o zdarzeniu w gminie Kąty Wrocławskie (woj. dolnośląskie) została przekazana za pośrednictwem oficjalnej strony internetowej dolnośląskiej policji. Jak relacjonują funkcjonariusze, w ostatnich dniach pracownicy Wydziału Ruchu Drogowego zatrzymali do kontroli traktorzystę, który w niewłaściwy sposób zabezpieczył przewożony przez siebie ładunek sypki. Choć kontrola tego typu z założenia trwa krótko, to bardzo szybko okazało się, że zatrzymany rolnik spędzi z funkcjonariuszami o wiele więcej czasu. Sprawdzono bowiem system informatyczny, który wskazał, że mężczyzna ma sądowy zakaz poruszania się pojazdami mechanicznymi. Wyszło również na jaw, że rolnik nie stawił się do odbycia kary sześćdziesięciu dni pozbawienia wolności za uprzednio popełnione czyny, w wyniku czego był poszukiwany przez policję.
Funkcjonariusze z Komendy Powiatowej Policji w Siemiatyczach poinformowali na swojej oficjalnej stronie internetowej o pościgu za busem, którego kierowca nie chciał się zatrzymać do kontroli Straży Granicznej. W trakcie ucieczki mężczyzna poruszający się oplem wjechał w pole kukurydzy, gdzie na dobre ugrzązł w ziemi. Wkrótce wyszło na jaw, że 32-latek jest pod wpływem narkotyków, a w busie przewoził ośmiu obywateli Iraku, którzy przebywali na terenie Polski bez wymaganych dokumentów. Pościg z finałem na polu kukurydzyJak można przeczytać na oficjalnym profilu siemiatyckiej policji, do pościgu za busem doszło w niedzielę 3 października 2021 roku na terenie województwa podlaskiego. Funkcjonariusze otrzymali informację od pracowników Straży Granicznej o tym, że kierowca opla nie zatrzymał się do wymaganej kontroli. Policjanci wyruszyli na poszukiwania zbiega i krótko po godzinie 19:00 znaleźli się na jego tropie. Kierowca opla nie reagował na sygnały policjantów wzywające go do zatrzymania się; zaczął pędzić w kierunku centrum Siemiatycz, zajeżdżając drogę policjantom i próbując zepchnąć radiowozy z drogi. W pewnym momencie mężczyzna kierujący busem wjechał w pole kukurydzy - ufał zapewne, że wśród wysokich roślin policjanci wkrótce stracą go z oczu.
Czy sąsiedzka dyskusja nad granicą działki rolnej może zakończyć się kłótnią? Niewątpliwie. Sprawa komplikuje się dużo bardziej, gdy sytuacja wymyka się spod kontroli i podczas wyjaśniania nieporozumienia dochodzi do aktów agresji. O skandalicznym pobiciu 65-latka, które miało miejsce w ostatnich dniach na Lubelszczyźnie, poinformowała Komenda Powiatowa Policji z Radzynia Podlaskiego. Podczas wytyczania granicy działki rolnej 22- i 59-letni rolnicy zaatakowali swojego 65-letniego sąsiada z wykorzystaniem siekiery i kantówki. Obecnie grozi im do ośmiu lat pozbawienia wolności. Dramatyczna kłótnia podczas wytyczania granicy działki rolnejKomenda Powiatowa Policji w Radzyniu Podlaskim poinformowała na swojej oficjalnej stronie internetowej o niepokojącym zdarzeniu, do którego doszło w piątek 24 września 2021 roku. W jednej z miejscowości w gminie Komarówka Podlaska (woj. lubelskie) rolnicy dyskutowali na polu nad wyznaczeniem granicy sąsiadujących ze sobą działek rolnych. Niestety, rozmowa nie przebiegła w dobrej atmosferze - między 22- i 59-letnim rolnikiem a ich 65-letnim sąsiadem doszło do gwałtownej kłótni. Agresja słowna błyskawicznie przekształciła się w agresję fizyczną - 22- i 59-latek chwycili za siekierę i drewnianą kantówkę, ruszając na starszego rolnika.
Komenda Powiatowa Policji w Jędrzejowie poinformowała o tragicznym wypadku, do którego doszło w jednym z gospodarstw na terenie województwa świętokrzyskiego: 56-letni rolnik testował nowy rozrzutnik obornika, jednakże w pewnym momencie maszyna wciągnęła jego rękę w tryby. Życia mężczyzny nie udało się uratować. Sprawę bada policja i prokuratura. Tragedia podczas testowania nowego rozrzutnika Nie tylko funkcjonariusze policji, ale także ratownicy medyczni apelują do rolników o wyjątkową rozwagę i ostrożność w trakcie użytkowania maszyn rolniczych. Chwila nieuwagi lub korzystanie z urządzeń w sposób niezgodny z instrukcją może doprowadzić do opłakanych skutków.Jak poinformowała Komenda Powiatowa Policji w Jędrzejowie, w ostatnim czasie doszło do makabrycznego wypadku na polu w jednym z gospodarstw w gminie Sędziszów (woj. świętokrzyskie). 56-letni rolnik testował niedawno zakupiony rozrzutnik obornika. Gdy mężczyzna zszedł z ciągnika i zaczął manewrować wałkiem odbioru mocy łączącym rozrzutnik z traktorem, maszyna wciągnęła jego rękę.
Zapisy prawne dotyczące sposobu przewożenia ładunków i osób nie zawsze są dobrze interpretowane przez uczestników ruchu drogowego. Na wsi dość często zdarza się, że rolnicy przewożą na przyczepach pasażerów. Choć prawo zabrania tego typu czynności, to istnieją od niej pewne wyjątki. Historią, która poruszyła w ostatnim czasie opinię publiczną, był proces rolnika tłumaczącego się przed sądem za przewożenie ludzi przyczepą. Jak się okazało, sędzia uznał jego rację i nie przyznał mu żadnej kary. Dodatkowi pasażerowie na maszynach rolniczychBądźmy szczerzy - większość osób, która zajmuje się zawodowo pracą w gospodarstwach, doświadczyła w swoim życiu choćby krótkiej podróży przyczepą rolniczą. Kwestią, nad którą na co dzień niewiele osób łamie sobie głowę, jest pytanie: czy tego typu praktyki są zgodne z prawem? W kwestii poruszania się pojazdami mechanicznymi prawo mówi jednoznacznie: dozwolone jest przewożenie osób tylko w sytuacji, gdy dany ciągnik jest do tego przystosowany, tj. ma dodatkowe siedzisko w kabinie. Pasażerowie nie mogą również podróżować na dyszlach, elementach karoserii, pomostach itp. Warto jednak zaznaczyć, że istnieją od tej reguły pewne wyjątki, które dotyczą podróżowania poza kabiną kierowcy w samochodach ciężarowych.
Choć czas największego natężenia pracy na polach powoli mija, to na drogach nadal dochodzi do wypadków z udziałem pojazdów rolniczych. W ostatnim czasie Komenda Powiatowa Policji w Pszczynie poinformowała o zderzeniu samochodu osobowego marki Ford z ciągnikiem. Kierowca auta w pewnym momencie wjechał w tył traktora, do którego dołączony był pług. Dwie osoby podróżujące samochodem osobowym trafiły do szpitala. Samochód osobowy wjechał w tył ciągnika rolniczegoO niepokojącym zdarzeniu poinformowała na swojej oficjalnej stronie internetowej Komenda Powiatowa Policji w Pszczynie. Wiadomość o kolizji samochodu osobowego marki Ford i ciągnika rolniczego dotarła do dyżurnego policji w środę 15 września 2021 roku około godziny 21:00. Do wypadku doszło w Pawłowicach na drodze krajowej numer 81 (gm. Pszczyna, woj. śląskie) - jak ustalili funkcjonariusze policji, kierowca samochodu osobowego wjechał w tył ciągnika, do którego dołączony był pług.
O ogromnym pożarze nielegalnego składowiska odpadów poinformowały służby ratunkowe z Dolnego Śląska za pośrednictwem mediów społecznościowych. Sytuacja była na tyle poważna, że na miejsce zadysponowano cysternę wody z Wrocławia i specjalistyczny zastęp chemiczny z Wołowa. Jak przekazuje portal Interia.pl, odpady składowane na terenie wsi miały pochodzić z Niemiec i Anglii. Sprawą ma zająć się prokuratura. Ogromny pożar nielegalnie składowanych odpadówO groźnym zdarzeniu poinformowali strażacy z miejscowości Jawor na swoim profilu na Facebooku - informację o płonącym składowisku odpadów we wsi Sobolew (pow. jaworski, woj. dolnośląskie) otrzymali z samego rana w sobotę 18 września 2021 roku. Choć na początku do gaszenia pożaru zadysponowano JRG Jawor, to bardzo szybko okazało się, że strażacy potrzebują dodatkowej pomocy, by móc pokonać szalejący żywioł.W gaszeniu pół hektara terenu druhów z Jawora wsparli strażacy z Wrocławia i Wołowa - w Sobolewie pojawiła się cysterna z wodą, a także specjalne przeciwpożarowe środki chemiczne.
Policja z Piotrkowa Trybunalskiego poinformowała o zdarzeniu, które miało miejsce w minionym tygodniu podczas targów rolniczych w Skotnikach. Jak relacjonują funkcjonariusze, poza rolnikami w wydarzeniu brali udział również złodzieje, który kradli części ciągników rolniczych. Dzięki współpracy policji z Sulejowa i Opoczna udało się dotrzeć do miejsca, w którym ukrywali się podejrzani. Sprawcy usłyszą wkrótce zarzuty kradzieży cudzego mienia. Kradzież podczas targów rolniczychNie trzeba podkreślać, że targi rolnicze są niezwykle ciekawym wydarzeniem, na które producenci żywności wybierają się z ogromną przyjemnością. Niestety, targi organizowane w połowie września w Skotnikach (gm. Aleksandrów, woj. łódzkie) nie skończyły się pomyślnie dla wszystkich wystawców i kupujących. Jak relacjonuje piotrkowska policja na swojej oficjalnej stronie internetowej, zgłoszenie o kradzieży elementów ciągników rolniczych otrzymali w środę 15 września 2021 roku. Gdy funkcjonariusze przybyli na miejsce, w którym organizowane były targi, na podstawie wstępnego śledztwa udało się im ustalić, że podejrzani poruszali się samochodem pozbawionym tablicy rejestracyjnej.
Wielkopolska policja na swojej oficjalnej stronie internetowej poinformowała o zatrzymaniu dwóch osób podejrzanych o nielegalne przechowywanie i transportowanie potencjalnie toksycznych odpadów chemicznych. Jeden z mężczyzn miał dodawać płynne odpady chemiczne do obornika. Płynne odpady chemiczne. Policja ukróciła procederPolicja wielokrotnie informowała już o odkrywaniu nielegalnych składowisk odpadów - zarówno tych w formie stałej, jak i płynnej. Choć magazynowanie tego typu przedmiotów może być szkodliwe dla zdrowia ludzi i środowiska, problem nie przestaje pojawiać się w różnych częściach kraju. Wielkopolska policja na swojej oficjalnej stronie internetowej przekazała informację o zatrzymaniu dwóch mężczyzn, którzy oskarżeni są nie tylko o składowanie odpadów, ale też ich nielegalny transport. Funkcjonariusze policji otrzymali pierwszą informację o możliwości popełnienia przestępstwa od Wojewódzkiego Inspektoratu Środowiska. Po interwencji w gminie Kaźmierz na prywatnej posesji potwierdzono obecność plastikowych pojemników i beczek wypełnionych nieznaną substancją. Właścicielem terenu, na którym przechowywane były odpady (najprawdopodobniej lakiery i farby), był 45-letni mieszkaniec gminy Kaźmierz. By uniknąć spotkania z funkcjonariuszami, ukrył się początkowo w szafie - później jednak został zabrany na komisariat.Policja wykryła również, iż miał on dodawać nieznanej substancji do obornika. W komunikacie nie przekazano, czy obornik był później używany na polach.
Grzybobranie może być nie tylko sposobem na przyjemne spędzanie czasu, ale też podreperowanie domowego budżetu. Ceny grzybów są dla sprzedających atrakcyjne - jak się jednak okazuje na Podkarpacie ściągają całe grupy cudzoziemców, które zbierają leśne dary w hurtowych ilościach, by później wywozić je na handel za granicę. Według leśników od kilku sezonów grupy cudzoziemców zbierają grzyby w celach przemysłowych, wjeżdżając do lasu samochodem, spędzając noce na parkingach i pozostawiając po sobie góry śmieci. "Mafia grzybowa": przyjeżdżają busami i zostawiają po sobie armagedonBarwne historie związane z tzw. mafią grzybową pojawiają się w Polsce od kilku lat - na przełomie lata i jesieni do naszego kraju przyjeżdżają całe grupy cudzoziemców, które w masowych ilościach wywożą z lasu grzyby. Problem pojawił się po raz pierwszy trzy lata temu na terenie województwa podkarpackiego, w nadleśnictwie Dukla.Jak utrzymują leśnicy, przyjezdni grzybiarze pochodzą w dużej mierze z Rumunii. Okoliczni mieszkańcy wybierający się na grzybobranie w celach rekreacyjnych nie raz byli zaniepokojeni osobliwym zachowaniem gości zza granicy - wjeżdżali oni bowiem samochodami do lasu, rozjeżdżali ściółkę, koczowali na leśnych parkingach, a także pozostawiali duże ilości śmieci.
W ostatnim czasie dochodzi do wielu groźny zdarzeń drogowych z udziałem samochodów osobowych i maszyn rolniczych. O kolejnej kraksie poinformowała na swojej stronie internetowej Komenda Powiatowa Policji z Radziejowa. Gdy rolnik, prowadzący ciągnik z opryskiwaczem, skręcał w lewo na skrzyżowaniu, niespodziewanie uderzył w niego samochód osobowy.Ursus skręcał, Nissan wyprzedzał na skrzyżowaniuHistoria, która zdarzyła się na jednej z dróg powiatowych w Starym Radziejowie (gm. Radziejów, woj. kujawsko-pomorskie) mogła mieć tragiczny finał, lecz - jak określili policjanci - skończyła się na strachu. Wedle informacji przekazanych przez Komendę Powiatową Policji z Radziejowa, do kolizji ciągnika i samochodu osobowego doszło we wtorek 31 sierpnia 2021 roku. Gdy funkcjonariusze policji przybyli na miejsce zdarzenia, ich oczom ukazał się bardzo niepokojący widok: ciągnik marki Ursus był złamany na pół, a samochód osobowy marki Nissan leżał w rowie. Jak udało się ustalić radziejowskim służbom, do zderzenia doszło w momencie, gdy kierowca ciągnika z opryskiwaczem skręcał w lewo na skrzyżowaniu. Będąc w trakcie wykonywania manewru, w bok jego pojazdu z impetem uderzył samochód osobowy.
Policja na swojej oficjalnej stronie internetowej poinformowała o zatrzymaniu osób podejrzanych o przestępstwo narkotykowe. Funkcjonariusze przyłapali na gorącym uczynku dwóch mężczyzn, którzy doglądali plantacji konopi indyjskich zlokalizowanej w lesie. Wobec dwóch zatrzymanych zastosowano tymczasowy areszt na kolejne trzy miesiące. Doglądali uprawy, zatrzymała ich policjaChoć ogrodnictwo jest pasjonującym zajęciem, to uprawa pewnych gatunków roślin w Polsce jest nielegalna i może wywołać niemały konflikt z prawem. 27 sierpnia 2021 roku policja na swojej stronie internetowej poinformowała o odkryciu trzech plantacji konopi indyjskich na granicy gmin Nowa Dęba i Grębów (woj. podkarpackie). Policjanci przyłapali na gorącym uczynku dwóch mężczyzn w wieku 37 i 39 lat, kiedy ci doglądali rośliny na zalesionym terenie. Podejrzani przyjechali na miejsce samochodem, w którym funkcjonariusze znaleźli worki z konopiami indyjskimi.
Jak przekazuje Komenda Powiatowa Policji w Kłobucku na swojej oficjalnej stronie internetowej, w ostatnich dniach w jednej ze wsi na terenie województwa śląskiego doszło do tragedii. 43-letni mężczyzna samodzielnie zbudował maszynę terenową. Niestety, podczas jazdy stracił nad nią panowanie i został przygnieciony przez pojazd. Martwego mężczyznę znalazła nieopodal gospodarstwa jego matka. Tragedia na wsi. Mężczyzna przygnieciony maszyną własnego projektuO tragicznym zdarzeniu, które miało miejsce we wsi Złochowice (gm. Opatów, woj. śląskie) poinformowała na swojej stronie internetowej Komenda Powiatowa Policji w Kłobucku. W niedzielę 22 sierpnia 2021 roku przed godziną 9:00 funkcjonariusze otrzymali informację o kobiecie, która znalazła swojego martwego syna w strumieniu. Po przyjeździe na miejsce okazało się, że 43-letni mężczyzna samodzielnie zbudował maszynę, z której korzystał do jazdy terenowej. W trakcie jej użytkowania kierowca musiał utracić nad nią panowanie, bowiem samoróbka przewróciła się i przygniotła mężczyznę w strumieniu nieopodal jego miejsca zamieszkania.