W ostatnim czasie o Gienku i Andrzeju znanych z serialu Rolnicy. Podlasie było głośno za sprawą nowej belarki, którą otrzymali od członków Agrounii. Choć zakup maszyny został sfinansowany z datków, to wiele osób nadal nie może pogodzić się z faktem, że Onopiukowie dostali tak kosztowny prezent. W ostatnim czasie Andrzej pokazał fotografię zwożonych przez siebie kostek siana. Niektórym internautom nie przeszkodziło to w uszczypliwym skomentowaniu zdjęcia: - Belarka już się popsuła, że kostki robisz? Niekończący się hejt przez belarkęNowa belarka znajduje się już w Plutyczach - do gospodarstwa Andrzeja i Gienka Onopiuków dostarczyli je członkowie Agrounii ze swoim liderem Michałem Kołodziejczakiem. Podlascy rolnicy nie kryli zaskoczenia i radości z powodu nowej maszyny - po długim czasie marzenie Andrzeja wreszcie się spełniło. Poza słowami wsparcia i gratulacjami tego samego dnia w sieci pojawiło się wiele gorzkich komentarzy, w których internauci krytykowali fakt, że Onopiukowie otrzymali nową prasę belującą. W pierwszym wpisie po ostatniej wizycie Agrounii w Plutyczach na facebookowym profilu bohaterów serialu Rolnicy. Podlasie opublikowano fotografię ukazującą kostki siana zwożone przez Andrzeja do gospodarstwa. Internauci zaczęli dopytywać, czy rolnicy rzeczywiście używają nowej maszyny - niestety, również i w tym przypadku wiele komentarzy wyrażało pogardę i niechęć wobec Gienka i Andrzeja. Gorzkie słowa w sieciWśród niemiłych słów, jakie padły na profilu Gienka i Andrzeja, mogliśmy przeczytać m.in.: >Padły również zaskakujące słowa:>Jeden z komentatorów - być może żartobliwie - wysnuł podejrzenie, że przyjazd belarki był wydarzeniem tylko na potrzeby mediów:>Wśród internautów pojawiły się głosy, że kostki siana przedstawione na fotografii zostały wykonane jeszcze przed przyjazdem nowej prasy belującej. Zapraszamy na Twittera Rolnik Info twitter.com/rolnikinfoArtykuły polecane przez redakcję RolnikInfo:Pracownika na polu trafił piorun. Do ambulansu wieźli go na przyczepiePomagają za darmo, sąsiadka nasyła policję. Potworna zawiść na wsiZłapani na gorącym uczynku. Wywozili ciągnik rolniczy na lawecieJeżeli chcesz podzielić się informacjami dotyczącymi zdarzenia, które związane są z rolnictwem lub Twoim gospodarstwem, koniecznie napisz do nas na adres [email protected] Źródło: Facebook / Gienek i Andrzej
W rozmowie z dziennikarzami "Interwencji" rolnik wyznał, jak doszło do tego, że stracił swoją ziemię. - Jak to się stało? Potrzebowałem pieniędzy, szukałem po Raciborzu i taka firma jest, co to kredyty po bankach załatwia. Chciałem ze 150,200 tys. zł, ale okazało się, że nie umiała załatwić tego kredytu z banku. Powiedziała, że ma takich znajomych, co umieją pożyczać pieniądze - przekazał w reportażu Norbert Sichma.I wtedy rolnik zdecydował się pożyczkę.
Ceny nawozów od pewnego czasu biją kolejne rekordy, a zaniepokojeni rolnicy nie wiedzą, czy decydować się na ich zakup już teraz, czy z nadzieją oczekiwać poprawy sytuacji. Niestety, prognozy cenowe w kwestii nawozów są mocno niepewne i nie wiadomo, w którym kierunku podążą, o czym mówi na YouTube.com Piotr Zarosiński, Dyrektor Departamentu Korporacyjnego Handlu Segmentu Agro Grupy Azoty S.A.Pomimo trudnej sytuacji związanej z wysokimi cenami nawozów, warto podkreślić, że nie planuje się wstrzymania produkcji i dystrybucji tego typu towarów na rynek krajowy. Ceny za nawozy coraz wyższe, rolnicy załamują ręcePoza niekorzystną pogodą, kolejnym czynnikiem, który może skutecznie spędzać sen z powiek producentów żywności roślinnej, są niekontrolowane podwyżki cen nawozów. Upraw nie sposób wyobrazić sobie bez odpowiedniej dawki preparatów, które wspierają prawidłowy rozwój roślin. Z nawozów nie sposób zrezygnować, dlatego - choć rolnicy nie mogą pogodzić się z gigantycznymi podwyżkami - to z ciężkim sercem przeznaczają coraz większe pieniądze na dalsze funkcjonowanie swoich gospodarstw.Są jednak i tacy rolnicy, którzy z nadzieją oczekują na poprawę sytuacji i obniżkę astronomicznych cen. Jaka taktyka będzie w tym momencie najbezpieczniejsza? Na kanale Nawozy.eu na portalu YouTube.com głos zabrał Piotr Zarosiński, Dyrektor Departamentu Korporacyjnego Handlu Segmentu Agro Grupy Azoty S.A.: - Wielokrotnie mówiłem (...), żeby dywersyfikować zakupy, czyli żeby dzielić je na jakieś transze. (...) Czy dzisiaj kupować? Ja powiem tak: nawet przy takich cenach - ja bym kupował, ale znów część. Czy na wiosnę stanieje? Nie odpowiem, nie mam zielonego pojęcia (...) Dziś żaden analityk nie potrafi podpowiedzieć, co będzie z ceną ropy, co będzie z ceną gazu, co będzie z wieloma innymi cenami.
Choć mijają lata, funkcja sołtysa cieszy się na polskiej wsi dużą popularnością i poważaniem. Sołtys jest mężem zaufania, który ma za zadanie być łącznikiem między mieszkańcami wsi a władzami gminnymi. Wiele osób nie ma jednak wiedzy, czy sołtysi - wykonując pracę na rzecz lokalnej społeczności - pobierają jakiekolwiek specjalne wynagrodzenia lub diety. Sprawa wynagrodzenia sołtysów od lat budzi ożywione dyskusje - nie tylko wśród mieszkańców wsi, ale również w parlamencie. Wszelkie informacje dotyczące funkcji sołtysa i kwestii zarobków omawiamy w poniższym artykule. Kim jest sołtys? Jakie są funkcje sołtysa we wsi?Sołtys jest funkcją, która może być pełniona zarówno przez kobiety, jak i mężczyzn, którzy osiągnęli pełnoletniość i cieszą się szacunkiem i zaufaniem w swojej lokalnej społeczności. Co ciekawe, pozycja sołtysa istnieje na terenie dzisiejszej Polski od czasów średniowiecza. Zgodnie z prawem od 1990 roku sołtys jest organem wykonawczym sołectwa. Sołectwo zaś jest organem pomocniczym gminy. Sołtysa wybiera się podczas zgromadzeń wiejskich podczas niejawnego głosowania. Osoba, która staje się sołtysem, ma za zadanie reprezentować swoją lokalną społeczność wobec władz gminnych. Przyczynia się ona również do realizacji uchwał rady gminy. Jednym z kluczowych zajęć, za które jest odpowiedzialny sołtys, jest pobór podatku rolnego i leśnego. Dodatkowo jest on zobowiązany do uczestnictwa w sesjach rady gminy i posiedzeniach komisji rady gminy - w żadnych z opisywanych przypadków nie ma jednak prawa do głosowania. Warto jednak pamiętać, że sołtys ma możliwość samodzielnego zwołania zebrań wiejskich.
W niedzielę 20 czerwca 2021 roku w Wysokiem Mazowieckiem odbyło się spotkanie, podczas którego prezes PiS Jarosław Kaczyński wskazał, jakie zmiany czekają polską wieś w ciągu najbliższych dziesięciu lat. Jak wskazał polityk, w ramach Polskiego Ładu obszary wiejskie otrzymają ogromne dofinansowanie na budowę dróg, kanalizacji, wodociągów, a także tworzenie nowych żłobków, przedszkoli i remonty szkół. Prezes PiS dodał, że tworzone będą również nowe miejsca pracy. Wszystko to ma odbyć się głównie dzięki 770 miliardom złotym pochodzącym z Unii Europejskiej. Prezes PiS w Wysokiem MazowieckiemW Wysokiem Mazowieckiem położonym na terenie województwa podlaskiego odbyło się kolejne spotkanie, mające na celu zaznajomienie Polaków z założeniami wynikającymi z Polskiego Ładu. W niedzielę 20 czerwca 2021 roku w Wysokiem Mazowieckiem był obecny m.in. prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński, który w swoim przemówieniu poświęcił sporo miejsca sprawom wsi i producentom żywności. Wiemy, że wszelkie zmiany w ramach Polskiego Ładu (niedawno nazywanego jeszcze Nowym Ładem) mają być możliwe dzięki dofinansowaniu z Unii Europejskiej w wysokości 770 miliardów złotych. Część z tych funduszy przeznaczona będzie na potrzeby obszarów wiejskich. Jarosław Kaczyński zapowiedział, że polska wieś ulegnie głębokiej zmianie na przestrzeni następnych dziesięciu lat - ma być to również pokłosiem starań o to, by zwiększyć dochód w sile nabywczej w przeliczeniu na osobę w naszym kraju.
W czerwcu przegłosowano uchwalenie ustawy traktującej o eliminowaniu inwazyjnych gatunków w Polsce. Kwestia dotyczy zwierząt, roślin, grzybów i innych organizmów, które wskutek swojej ekspansji w nienaturalnym dla nich obszarze stwarzają zagrożenie dla środowiska i zaburzają jego funkcjonowanie.Kwestia ma istotny wpływ na rolnictwo - obecność gatunków inwazyjnych może doprowadzić do problemów w uprawie roślin. Wrogiem numer jeden jest tutaj barszcz Sosnowskiego, którego interaktywną mapę można znaleźć pod adresem barszcz.edu.pl. Zapisy prawne wobec gatunków inwazyjnychZe względu na postępującą globalizację, a nierzadko i brak odpowiedniej wiedzy, w wielu miejscach na świecie pojawiają się gatunki zwierząt, roślin i grzybów, które niszczą zastany porządek rzeczy w naturze.Najpopularniejszym gatunkiem inwazyjnym w Polsce jest m.in. barszcz Sosnowskiego, klon jednolistny, czeremcha amerykańska, róża pomarszczona, a wśród zwierząt jenot, norka amerykańska, stonka kukurydziana, szop pracz i część żółwi.Dlaczego w polskim Sejmie podjęto uchwałę dotyczącą bezwzględnej eliminacji gatunków inwazyjnych? Jak się okazuje, wynika to z potrzeby dostosowania polskiego prawodawstwa do rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady Europejskiej z 2015 roku.Zgodnie z nowymi zapisami prawnymi przez polską granicę nie będą już wpuszczane transporty z gatunkami, które uznawane są za inwazyjne. Te, które mimo wszystko znajdą się na terenie Polski, będą odsyłane do kraju, z którego pochodzą.
Lokalny portal nwloclawek.pl podzielił się makabrycznymi informacjami z regionu: na terenie jednego z gospodarstw rolnych w wojewódzkie kujawsko-pomorskim 38-letni mężczyzna został znaleziony w gnojówce. Rolnik nie dawał znaku życia. Pomimo podjęcia reanimacji ze strony członów rodziny, a później kontynuowania jej przez ratowników medycznych, nie udało się przywrócić funkcji życiowych 38-latka. Nieszczęśliwy wypadek w gnojowicySytuacja, która zdarzyła się w Siemnówku (gm. Lubraniec, woj. kujawsko-pomorskie) jest dramatycznym przykładem na to, że praca w gospodarstwie może okazać się niebezpieczna podczas każdej wykonywanej czynności. Do makabrycznego zdarzenia doszło w godzinach wieczornych w poniedziałek 9 sierpnia 2021 roku. Policja z Włocławka otrzymała wtedy zgłoszenie o 38-letnim mężczyźnie, który został znaleziony w gnojowicy za budynkiem gospodarczym.
Ceny olejów napędowych przekroczyły granicę, której obawiało się wiele osób - teraz na stacjach paliw za benzynę 98-oktanową zapłacimy średnio aż 6,09 złotych. Podrożał również autogaz, który obecnie kosztuje 3,11 złotych za litr. Rosnące ceny paliwa mają negatywny wpływ m.in. na produkcję żywności, która staje się coraz bardziej kosztowna. Nic nie wskazuje na to, by ceny benzyny i gazu miały w najbliższym czasie odnotować spadki wartości. Bolesne ceny za benzynę i olej napędowyRosnące koszty życia są w dużym stopniu zależne od cen benzyny i gazu - a te w ostatnim czasie odnotowują systematyczne podwyżki. Zjawisko ma ogromny wpływ na wzrost kosztów produkcji żywności w gospodarstwach rolnych, a w konsekwencji na uszczuplenie zawartości portfeli konsumentów. W minionych dniach cena benzyny przekroczyła psychologiczną barierę 6 złotych za litr. Po podwyżce cen o 10 groszy konsumenci są zmuszeni płacić za benzynę 98-oktanową 6,09 złotych. O 4 grosze w porównaniu do ubiegłego tygodnia podrożała również benzyna 95-oktanowa - płaci się za nią obecnie średnio 5,89 złotych za litr. Na wysokim poziomie plasują się także ceny oleju napędowego - litr kosztuje aktualnie średnio 5,89 złotych.
Od pewnego czasu liczba sprzedawanych co miesiąc nowych ciągników rolniczych utrzymuje się na wysokim poziomie. Jak przekazał portal cenyrolnicze.pl, we wrześniu polscy rolnicy zarejestrowali 1079 maszyn. We wrześniu 2021 roku producenci żywności kupili aż o 211 sztuk maszyn więcej w porównaniu do analogicznego okresu z ubiegłego sezonu. Rolnicy nadal chętnie kupują nowe maszyny do swoich gospodarstwKupno nowej maszyny rolniczej daje - przynajmniej teoretycznie - pewność, że ciągnik zostaje sprowadzony do gospodarstwa w idealnym stanie. Dodatkowo nowi właściciele pojazdu mogą liczyć na gwarancję i serwisowanie swojego nowego nabytku. Duża podaż w sektorze maszyn rolniczych jest zauważalna już od dłuższego czasu. Optymistyczne statystyki z lata kontynuuje wrzesień - według agencji Martin&Jacob w dziewiątym miesiącu roku rolnicy zarejestrowali 1079 nowych maszyn. Jest to o 211 sztuk więcej niż w 2020 roku. Co warte podkreślenia, w ciągu całego roku sprzedano 10 203 sztuki nowych ciągników rolniczych. Jest to tym samym wynik o 36% lepszy w porównaniu do tego samego okresu z ubiegłego roku.
Jesień i początek czwartego kwartału 2021 roku staje się czasem wstępnych podsumowań rolniczego sezonu i zebranych plonów. Eksperci Głównego Urzędu Statystycznego nie mają pozytywnych wieści dla producentów warzyw gruntowych: plony wyniosły w tym roku niecałe 3,9 milionów ton. W praktyce oznacza to, że dotychczasowy ilość zebranych warzyw gruntowych jest o 2% niższa wobec wyniku z analogicznego okresu sprzed roku. GUS: warzyw gruntowych jest mniej niż przed rokiemRolnikom nie trzeba przypominać trudów wiosny obfitującej w przymrozki, późniejszej suszy, nawalnych deszczy, wody stojącej na polach i wyjątkowo kapryśnego sierpnia. Produkcja roślin i zbóż w tym roku była obarczona wieloma trudnościami, których źródłem były głównie niekorzystne zjawiska pogodowe. Nic zatem dziwnego, że tegoroczne plony warzyw gruntowych są niższe, niż życzyliby sobie tego rolnicy. Eksperci Głównego Urzędu Statystycznego przedstawili dane, według których plony warzyw gruntowych z 2021 roku wyniosły prawie 3,9 milionów ton. Choć liczba jest pokaźna, to w porównaniu do ubiegłego roku zdecydowanie nie brzmi optymistycznie - w 2020 roku rolnikom udało się zebrać o 2% więcej warzyw.
Podczas uprawy ziemi rolnicy korzystają z preparatów ulepszających jakość gleby, wśród których są m.in. nawozy azotowe na bazie amoniaku. Jeszcze niedawno MRiRW informowało o alarmująco wysokim poziomie azotanów w wodach gruntowych i powierzchniowych na terenach rolniczych. Wedle wiceministra resortu Ryszarda Bartosika, w ostatnim czasie wyniki analizy jakości wód uległy widocznej poprawie. Informacja o obniżonym poziomie zawartości azotanów w wodach została przekazana podczas posiedzenia sejmowej komisji gospodarki morskiej. MRiRW: poziom azotanów w wodach jest niższyWspółczesnego rolnictwa rolnicy nie mogliby wyobrazić sobie bez szeregu rozmaitych nawozów, wśród których ogromną rolę mają nawozy sztuczne, m.in. azotowe na bazie amoniaku. Stosowane nawozy przedostają się z gleby do okolicznych wód powierzchniowych i gruntowych; są również wchłaniane przez płody rolne. Problem pojawia się, gdy stężenie azotanów na obszarze rolniczym przekracza dopuszczalne normy. Gdy wspomniane azotany są spożywane wraz z wodą pitną, warzywami, owocami, a nawet mięsem, odkładają się w organizmie i przekształcają w szkodliwe azotyny. Azotyny mają z kolei bardzo negatywny wpływ na ludzkie zdrowie - mogą doprowadzić do uszkodzenia barwnika hemoglobiny we krwi i niedotlenienia. Co więcej, podwyższony poziom azotynów w organizmie ma działanie kancerogenne. Szczególnie wrażliwe na działanie opisywanych związków chemicznych są dzieci. Nie dziwi zatem, że Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi od pewnego czasu alarmowało o niepokojących wynikach analizy wód na terenach rolniczych. Jak się okazało, ostatnie badania wskazały, że poziom szkodliwych substancji pochodzących ze sztucznych nawozów uległ obniżeniu.
Obietnica z 25 marca 2021 roku została spełniona - Parlament Europejski, Rada Europy i Komisja Europejska podpisały deklarację, zgodnie z którą 23 września został ustanowiony jako Dzień Rolnictwa Ekologicznego w Unii Europejskiej. Wyznaczenie dnia poświęconego rolnictwu ekologicznemu jest związane z działaniami na rzecz rozwoju produkcji o profilu ekologicznym. Celem działań władz unijnych jest m.in. podniesienie świadomości europejskich konsumentów na temat żywności i ekologii. Dzień Rolnictwa EkologicznegoRolnictwo ekologiczne jest jednym z filarów dalszego rozwoju polityki Unii Europejskiej - kwestia ta wynika nie tylko z potrzeby większej dbałości o zdrowie konsumentów, ale też pogarszającego się stanu środowiska naturalnego na całym świecie. Rada Europy, Komisja Europejska i Parlament Europejski podpisały wspólną deklarację, której pojawienie się zapowiedziano już 25 marca 2021 roku. Deklaracja ustanawia 23 września jako Dzień Rolnictwa Ekologicznego we wszystkich krajach członkowskich Unii Europejskiej. Dzięki pojawieniu się nowego, szczególnego święta w kalendarzu obywateli Unii Europejskiej, konsumenci wszystkich państw członkowskich będą mieli okazję pogłębić swoją wiedzę na temat produkcji żywności ekologicznej.
We wrześniu 2021 roku rozpoczęła się dystrybucja dokumentu o nazwie Deklaracja strat w związku z wystąpieniem w Polsce zjadliwej grypy ptaków, której adresatami są producenci drobiu. Deklaracja przesyłana jest listem poleconym do rolników przez Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa. Osoby, które prowadziły hodowlę drobiu od grudnia 2019 roku do czerwca 2021 roku będą proszone o określenia strat, jakie poniosły w wyniku występowania zjadliwej grypy ptaków na terenie Polski. KOWR o deklaracjach strat producentów drobiuOstatnie miesiące nie były łatwe dla producentów drobiu zarówno w Polsce, jak i w wielu innych krajach Unii Europejskiej. Choć polskie hodowle nie zostały zdziesiątkowane na skalę porównywalną do Francji, to straty drobiarzy nad Wisłą okazały się być wyjątkowo dotkliwe. Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa poinformował, że we wrześniu 2021 roku rozpoczął dystrybucję specjalnych deklaracji, w których producenci drobiu będą mogli określić poniesione straty związane z występowaniem wysoce zjadliwej grypy ptaków w Polsce. Dokument w postaci listu poleconego otrzymają producenci drobiu na adres miejsca swojego zamieszkania. Deklaracja obejmuje szczególnie trudny czas dla rolników w kontekście występowania ptasiej grypy w kraju: od grudnia 2019 roku do czerwca 2021 roku.
Nie wszystkie osoby - zarówno te mieszkające w miastach, jak i na wsiach - sprawują należytą opiekę nad zwierzętami domowymi lub gospodarskimi. Skrajne sytuacje takie jak zaniedbanie lub znęcanie się nad zwierzęciem może skutkować m.in. wizytą osób z organizacji prozwierzęcych, które w określonych przypadkach uprawnione są do zabrania zaniedbanego lub źle traktowanego podopiecznego. W pierwszym trybie zwierzę (lub zwierzęta) mogą zostać zabrane właścicielowi na mocy decyzji wójta. W drugim trybie - gdy dalsze przebywanie zwierzęcia w miejscu zamieszkania zagraża jego życiu. Obrońcy zwierząt w gospodarstwie a zapisy ustawy Wszelkie kwestie związane zaniedbaniem lub złym traktowaniem zwierząt przez człowieka reguluje ustawa z dnia 21 sierpnia 1997 roku o ochronie zwierząt. Prawo to jest instrumentem, który ma pomóc w zadbaniu o życie i zdrowie zwierząt w sytuacji skrajnego zaniedbania lub znęcania się ze strony właściciela. Przepisy są przydatne m.in. w momencie, gdy oczekuje się na prawomocne rozstrzygnięcie sprawy karnej toczącej się przeciwko osobie znęcającej się nad podopiecznym. Akty okrucieństwa wobec zwierząt zdarzają się zarówno w miastach, jak i na wsiach. Niestety co roku w mediach pojawiają się kolejne smutne informacje o zaniedbanych psach, kotach, koniach, krowach czy małych ssakach. W sytuacji, gdy opieka nad zwierzętami pozostawia wiele do życzenia, właściciel może spodziewać się m.in. wizyty obrońców zwierząt, którzy są uprawnieni do zabrania zwierząt w dwóch trybach.
Choć wydaje się, że zakupiona na własność ziemia może być bez przeszkód użytkowana przez jej właściciela, to istnieją od tej reguły smutne wyjątki, które w kompletnie nieoczekiwany sposób wywracają rolniczą działalność do góry nogami. Jak opisała Interwencja Polsat News, pan Marek otrzymał zakaz korzystania ze swojego pola przez Wielkopolskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Powodem nakazu wstrzymania prac rolniczych od 2014 roku jest obecność cennych wykopalisk pod ziemią. Rolnik nie może uprawiać własnej ziemiKoszmar pana Marka trwa od 2014 roku - w rozmowie z Interwencją Polsat News rolnik stwierdził, że to właśnie wtedy w jego gospodarstwie pojawił się mężczyzna, który zaproponował okolicznym mieszkańcom, że będzie prowadził na wyznaczonym terenie prace wykopaliskowe. Pan Marek mieszka w Dzwonowie (pow. wągrowiecki), wsi oddalonej od Poznania o około 40 kilometrów. W rodzinnej miejscowości mieszka od urodzenia, czyli od 49 lat. Jak twierdzi rolnik, wykopaliska rozpoczęły się w 2014 roku i w pewnym momencie zostały przerwane. Lata mijały, a na polu nic się nie działo. Co gorsza - pan Marek nie mógł wykorzystywać gruntów do produkcji rolnej ze względu na nakaz wstrzymania prac wydany przez Wojewódzkiego Wielkopolskiego Konserwatora Zabytków.
Na facebookowym profilu OSP KSRG Guzów poinformowano o tragedii, która wydarzyła się w ostatnich dniach w województwie mazowieckim: 22-letni mężczyzna kosił kukurydzę, lecz w pewnym momencie zbiornik kombajnu zahaczył o linię wysokiego napięcia. Mężczyzna został porażony prądem. Poniósł śmierć na miejscu.Tragedia podczas koszenia kukurydzy na poluWczesna jesień jest czasem zbiorów wielu owoców i warzyw. Wytężony okres prac rolnych przeżywają obecnie plantatorzy kukurydzy. Choć czas kukurydzianych żniw powinien być związany z satysfakcją i radością z plonów, to nie wszystkie prace polowe mają szczęśliwe zakończenie. Dowodzi tego tragiczne zdarzenie, o którym poinformowała OSP KSRG w Guzowie na swoim profilu na Facebooku. Jak przekazali druhowie, dramatyczna sytuacja miała miejsce na jednym z pól w Guzowie (gm. Wiskitki, woj. mazowieckie) w środę 22 września 2021 roku. Tuż przed godziną 23:00 strażacy otrzymali informację o wypadku z udziałem 22-latka koszącego kukurydzę.
Rozwój technologiczny sprawia, że współcześnie jakość życia na wsi nie musi różnić się od życia w mieście. By wyjść naprzeciw potrzebom mieszkańców prowincji, firma InPost postawi w 2021 roku kolejne 5 tysięcy paczkomatów, z czego aż 60% powstanie na wsiach. Rafał Brzoska, prezes firmy InPost, zapowiedział opisywane działania w trakcie Europejskiego Kongresu Gospodarczego, który miał miejsce w ostatnich dniach w Katowicach. Mieszkańcy wsi skorzystają z paczkomatówPaczkomaty przebojem wdarły się do polskiej rzeczywistości, stając się poważną konkurencją dla państwowych usług pocztowych i prywatnych firm kurierskich. W Polsce cały czas powstają nowe paczkomaty - łącznie jest ich obecnie około 14 tysięcy. Wedle planów firmy do końca bieżącego roku ich liczba ma wzrosnąć do 15,5-16 tysięcy sztuk. Spora część z paczkomatów, które mają powstać w najbliższych miesiącach, pojawi się na obszarach wiejskich. Ma być to dokładnie 60% spośród 5 tysięcy kolejnych sztuk. Prezes firmy InPost Rafał Brzoska powiedział: - Największy nieodkryty potencjał polskiego e-commerce jest tam, gdzie są klienci, którzy nie mieli szansy dotknąć e-commerce.
Produkcja żywności jest zajęciem, które wymaga pełnego zaangażowania - nie tylko w dni powszednie, ale również w te świąteczne. W ostatnim czasie na jednej z popularnych grup społecznościowych poświęconej rolnictwu internauta pochwalił się, że w niedzielę skosił część kukurydzy ze swojego pola.Jeden z komentatorów - również rolnik - w zdecydowanych słowach skrytykował działania swojego kolegi po fachu, wskazując na przykazanie brzmiące Pamiętaj, aby dzień święty święcić. Rolnik z pewnością nie spodziewał się ostrego sprzeciwu innych producentów żywności. Prace rolne w dni powszednie i świąteczneRolnicy doskonale zdają sobie sprawę, że produkcja żywności jest zajęciem, które wymaga całkowitego zaangażowania - zazwyczaj nie tylko jednej osoby, ale wszystkich członków rodziny. Rolnicy często nie mogą liczyć na dni wolne od pracy, ani dłuższe wakacje ze względu na potrzeby swoich zwierząt czy zabiegi pielęgnacyjne przy uprawach. W ostatnim czasie jeden z internautów pochwalił się w mediach społecznościowych efektem niedzielnego koszenia kukurydzy ze swojego pola. Napisał: - Z 5 ha efekt dzisiejszego koszenia 2 ha na ziarno. Pierwszy internauta, który pokusił się o wyrażenie swojej opinii pod postem kolegi po fachu, bez chwili wahania skrytykował fakt, że rolnik kosił kukurydzę w niedzielę.
Choć czas tegorocznych upałów przeszedł do historii, to trudne zjawiska pogodowe znowu dają o sobie znać: w ostatnim czasie na Pomorzu zaobserwowano trąbę lądową. Nawałnice i burze w regionie były źródłem około pięćdziesięciu interwencji strażackich. Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej ostrzega przed intensywnymi opadami deszczu, które mają pojawić się w kolejnych dniach w wielu miejscach w kraju. Trąba lądowa na PomorzuNa profilu Pomorskiego Alarmu Pogodowego pojawiła się informacja o zaobserwowaniu trąby lądowej w miejscowości Wielkie Walichnowy (gm. Gniew, woj. pomorskie) w piątek 17 września 2021 roku. Wiadomo, że zjawisko było zalążkiem trąby lądowej, która finalnie nie miała kontaktu z powierzchnią pola, nad którym ją zaobserwowano. Nie trzeba dodawać, że widok wiru powietrznego wzbudził niepokój wśród mieszkańców okolicy - w ostatnim czasie pomorscy strażacy interweniowali około pięćdziesiąt razy w ciągu kilku dni w związku ze skutkami gwałtownych zjawisk pogodowych. Warto dodać, że trąba lądowa jest małym wirem pyłu zawieszonym w powietrzu i w odróżnieniu od trąby powietrznej jej cyrkulacja jest znacznie niższa i nie przekracza prędkości 64 km/h. Na profilu Pomorskiego Alarmu Pogodowego podzielono się również nagraniem trąby lądowej wykonanym przez świadka: Zalążek trąby lądowej obserwowany chwilę temu w gminie #Gniew (miejscowość Wielkie Walichnowy). Brak informacji o kontakcie z powierzchnią. Nagranie przesłał: Mikołaj Starus pic.twitter.com/ea0V5YW1Bx— Pomorski Alarm Pogodowy (@alarmpogodowy) September 17, 2021
W nocy z 2 na 3 września 2021 roku ze względu na kryzys migracyjnym na granicy z Białorusią wprowadzono stan wyjątkowy, który będzie trwać przez kolejne trzydzieści dni. W związku z ograniczeniami, których wymaga wprowadzenie stanu wyjątkowego, Sejm przyjął ustawę, dzięki której rolnicy i przedsiębiorcy działający na wyznaczonym obszarze otrzymają specjalne rekompensaty finansowe. Jak przekazuje Ministerstwo Administracji i Spraw Wewnętrznych, rekompensaty mają wynosić 65% utraconych dochodów. Sejm przyjął uchwałę ws. rekompensat za stan wyjątkowyStan wyjątkowy został wprowadzony w dwóch województwach: podlaskim i lubelskim, a wyznaczony obszar obejmuje 183 miejscowości. W momencie, gdy pojawiły się pierwsze głosy o wprowadzeniu stanu wyjątkowego związanego z kryzysem migracyjnym na granicy polsko-białoruskiej, pojawiły się wątpliwości co do możliwości przeprowadzania prac rolnych.Szef MSWiA Mariusz Kamiński jakiś czas temu zaznaczył, że wprowadzenie stanu wyjątkowego nie będzie ingerowało w rytm życia zawodowego rolników i prowadzoną przez nich działalność rolniczą, np. w formie wykopków. W przygranicznych miejscowościach, które zostały objęte restrykcjami, znajdują się jednak liczne hotele, pensjonaty i gospodarstwa agroturystyczne, które przez miesiąc nie mogą przyjąć żadnych gości. Z tego względu Sejm zdecydował się przyjąć projekt ustawy dotyczący wypłaty rekompensat osobom, które z racji wprowadzenia stanu wyjątkowego poniosły straty finansowe.
Od pewnego czasu producenci jabłek wskazują na ogromne problemy, z jakimi mierzą się w tym sezonie. Jedną z najdotkliwszych kwestii stanowią dramatycznie niskie ceny jabłek, które proponują rolnikom pośrednicy. Jak mówią sadownicy, ceny jabłek dyktowane są w niesprawiedliwy sposób przez dyskonty, na czym w bolesny sposób tracą producenci owoców. By strajkować przeciwko niskim cenom i niekorzystnym mechanizmom handlowym, rolnicy zgromadzą się przed siedzibą Biedronki w Warszawie we wtorek 14 września 2021 roku. Producenci jabłek będą protestować przed siedzibą BiedronkiSytuacja producentów jabłek jest w tym roku niezwykle niekorzystna - w wielu przypadkach opłacalność produkcji stoi pod znakiem zapytania. O problemach w rolnictwie grzmi m.in. Związek Sadowników RP, który wskazuje nie tylko na niskie stawki, jakie otrzymują producenci za swój towar, ale też nieustannie rosnące koszty produkcji. Sadownicy płacą 15 zł brutto za godzinę zbioru jabłek. Brak chętnych Na wtorek 14 września 2021 roku na godzinę 10:30 zapowiedziano protest przed siedzibą Biedronki (Jeromino Martins) w Warszawie na ulicy Dolnej 3. Sadownicy będą protestować przeciwko zaniżaniu cen jabłek deserowych.
Posłowie Prawa i Sprawiedliwości wraz z Kukiz'15 złożyli w Sejmie ustawę, która ma ułatwić rolnikom i ich domownikom handel w soboty i w niedziele. Politycy chcą tym samym umożliwić producentom żywności sprzedaż płodów rolnych w miastach podczas weekendu. Posłowie wskazują, że wprowadzenie nowej ustawy ma skrócić łańcuchy dostaw i pozytywnie wpłynąć na sprzedaż bezpośrednią prowadzoną przez rolników w danym regionie. Handel detaliczny w weekendy. Rolnicy się ucieszą? Od pewnego czasu niedzielny handel stał się owocem zakazanym dla znacznej części polskich przedsiębiorców. Niemniej jednak niektóre sieci handlowe takie jak Żabka czy Biedronka z powodzeniem znajdują luki prawne, które umożliwiają im całotygodniowe funkcjonowanie na niezmienionych zasadach. Co jednak z handel detalicznym w przypadku rolników sprzedających swoje płody rolne? Choć wiadomo, że niedzielny handel jest zgodny z prawem w sytuacji, gdy za ladą stoi właściciel stoiska czy sklepu, posłowie PiS i Kukiz'15 postanowili złożyć w Sejmie dodatkową ustawę skrojoną na potrzeby rolników. Jak twierdzą pomysłodawcy proponowanej ustawy, jej celem jest rozpowszechnianie bezpośredniej sprzedaży detalicznej w miastach. Zgodnie z założeniami dokumentu, gminy miałyby w obowiązku udostępnić miejsca rolnikom chcącym sprzedawać swoje produkty w soboty i niedziele.
Po niezwykle deszczowym i chłodnym sierpniu wiele osób po cichu marzy o - choćby chwilowym - powrocie letniej aury. Po ostatnich nocnych przymrozkach czas na niemałe zaskoczenie - według prognoz portalu ventusky.com w nadchodzącym tygodniu możemy spodziewać się w niektórych miejscach w kraju temperatury rzędu 25 stopni Celsjusza. Zgodnie z prognozami pogody od poniedziałku (06.09) przez kilka dni nie spadnie w Polsce ani kropla deszczu. Prognoza pogody na nadchodzący tydzieńTegoroczna letnia aura rozczarowała nie tylko osoby, które zaplanowały na sierpień swoje urlopy, ale przede wszystkim producentów zbóż, którzy przeżywali najważniejszy czas pracy w gospodarstwach. Polscy rolnicy stoją teraz u progu wykopków i wiele wskazuje na to, że będą one miały szansę przebiegać przy relatywnie dobrej pogodzie. Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej poinformował ostatnio o nocnych przymrozkach, które pojawiały się w różnych częściach Polski. Nie da się ukryć - jesień zbliża się do nas wielkimi krokami. Za nami na ogół chłodna noc. Na płn. wsch. temp. spadła poniżej 2°C, a lokalnie przy gruncie nawet poniżej 0°C. Oznak nadchodzącej jesienie jest coraz więcej🍂#IMGW pic.twitter.com/xXC5n5YIWg— IMGW-PIB METEO POLSKA (@IMGWmeteo) September 5, 2021 Jest jednak i dobra wiadomość - mapy synoptyczne portalu ventusky.com wskazują na ocieplenie, które ma w nadchodzącym tygodniu objąć dużą część kraju.
Trudności w produkcji żywności odczuli w tym roku nie tylko polscy, ale również niemieccy rolnicy. Jak szacuje niemieckie ministerstwo rolnictwa, zbiory w tym roku mają być o 2,7% niższe niż w ubiegłym sezonie. Jak wskazuje minister rolnictwa Julia Kloeckner, powodem dla zaistniałej sytuacji były wyjątkowo niekorzystne warunki pogodowe wywołane przez postępujące zmiany klimatu. Niemcy: plony dużo niższe niż zazwyczajNiesprzyjające warunki pogodowe w wyjątkowo bolesny sposób pokrzyżowały plany polskich rolników gotowych do koszenia zboża. Nie inaczej sprawy miały się w Niemczech, gdzie setki tysięcy osób walczyły z dramatycznymi efektami nawalnych opadów atmosferycznych. Jak poinformował portal sadyogrody.pl, efektem trudnego sezonu rolniczego będą niższe zbiory. Niemieckie ministerstwo rolnictwa przekazało, że w bieżącym roku całkowite plony osiągną poziom 42,1 mln ton. Dla porównania warto dodać, że rok temu zbiory za Odrą były wyższe o 2,7%. Wyniki pracy niemieckich rolników są ponadto niższe o 4,8% wobec średniej z lat 2015-2020. Nawet pomimo tego, że całkowity areał pszenicy ozimej był większy o 4,4%, to zbiory niemieckiego zboża będą niższe o 3,5%.
W trakcie prac polowych nie brakuje ryzykownych i groźnych sytuacji, które mają dramatyczny - a nierzadko również tragiczny - finał. Portal tygodnik-rolniczy.pl poinformował o śmiertelnym wypadku, który miał miejsce w jednym z gospodarstw na terenie województwa śląskiego: mężczyzna został wciągnięty przez prasę do balotów.Zaniepokojona żona rolnika poinformowała początkowo służby o zaginięciu mężczyzny. Niestety już wkrótce okazało się, że mężczyzna doznał śmiertelnych obrażeń podczas pracy na polu. Tragedia podczas prac polowychChoć tegoroczne żniwa stają się powoli wspomnieniem, to w gospodarstwach nie brakuje codziennych zadań, przy których można doznać poważnej kontuzji.Jak informuje portal tygodbik-rolniczy.pl, do tragicznego w skutkach wypadku doszło 20 sierpnia 2021 roku we wsi Polska Cerekiew (pow. Kędzierzyn-Koźle, woj. śląskie). Wcześniej gospodarz udał się na pole, gdzie pracował przy prasie do balotów. Kiedy nie wrócił do domu, jego zaniepokojona żona powiadomiła odpowiednie służby o zniknięciu rolnika. Podczas poszukiwań widziano na polu pozostawiony samotnie ciągnik i prasę. Gdy podjęto się sprawdzenia maszyn z bliska, okazało się, że poszukiwany mężczyzna został wciągnięty do prasy.
W Europie od lat 60. ubiegłego wieku leśnictwo i rolnictwo poniosły straty rzędu 116,61 miliardów euro. Powód może wydawać się niektórym zaskakujący - za systematycznym ubytkiem funduszy stoją gatunki inwazyjne. Gatunki inwazyjne są niezwykle trudne do wyplenienia - jednym z najlepszych przykładów może być w Polsce barszcz Sosnowskiego, dziki królik czy szczur wędrowny. Plaga gatunków inwazyjnych i gigantyczne stratyInwazyjne gatunki, nietypowe dla danego obszaru geograficznego, mogą stanowić ogromne zagrożenie dla rodzimego ekosystemu i bioróżnorodności. Warto podkreślić, że ekspansja tego typu gatunków ma katastrofalny wpływ nie tylko na florę i faunę, ale również na działalność człowieka - produkcję żywności, rolnictwo i gospodarkę rybną. Wedle unijnych danych na walkę z gatunkami inwazyjnymi i naprawianie wyrządzonych przez nich szkód co roku przeznacza się ponad 12 miliardów euro. Obliczono, że od lat 60. XX wieku europejskie kraje odnotowały z tego powodu w sektorze leśnictwa i rolnictwa odnotowały straty rzędu 116,61 miliardów euro.
W ostatnim czasie na temat aktualnej i przyszłej sytuacji polskich rolników wypowiedział się były minister rolnictwa i urzędujący szef Rady ds. Wsi i Rolnictwa przy Prezydencie RP Jan Krzysztof Ardanowski. Polityk w gorzkich słowach odniósł się do niskich zarobków rolników, a także do założeń Europejskiego Zielonego Ładu. W kontekście Zielonego Ładu wypowiedział się w ostatnim czasie również komisarz ds. rolnictwa Janusz Czesław Wojciechowski, mówiąc: - A nie przychodzi do głowy, że problemy rolnictwa wynikają nie z Zielonego Ładu lecz z jego braku? Z tego, że rolnictwo nie wytrzymuje zamiany w przemysł?Politycy o sytuacji rolnikówByły minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski był ostatnio gościem Aktualności dnia na antenie Radia Maryja, gdzie wypowiedział się w gorzkich słowach na temat aktualnej sytuacji ekonomicznej i społecznej producentów żywności. Polityk wskazał, że rolnicy przegrywają w walce o rynek, który jest nieuregulowany przez państwo. Ardanowski w swojej wypowiedzi wskazał, że producenci żywności będą mogli mieć wymierne profity z prowadzonej przez siebie działalności tylko wtedy, gdy państwo wyeliminuje negatywne mechanizmy rynkowe. Z ust szefa Rady ds. Wsi i Rolnictwa padły również krytyczne słowa wobec założeń Europejskiego Zielonego Ładu. Ardanowski wskazał, że na plany Unii Europejskiej reaguje z dużym niepokojem. Jednym z powodów do niepokoju ma być odejście od energetyki węglowej, które - zdaniem polityka - ugodzi w sytuację ekonomiczną Polski.
Wystarczy niewłaściwa decyzja, chwila nieuwagi lub zwykły pech - wypadki w rolnictwie nie wybaczają błędów i nierzadko prowadzą do dramatycznych skutków. O rolniku, panu Sławku media pisały, gdy uległ potwornemu wypadkowi podczas pracy z prasą belującą - gdy chciał poprawić siatkę w maszynie, ta wciągnęła i zmiażdżyła jego ręce. Prawa ręka pana Sławka musiała zostać amputowana. Teraz trwa zaciekła walka o ratowanie drugiej kończyny - problem w tym, że rodzina rolnika nie ma środków finansowych, by zapewnić panu Sławkowi odpowiednie leczenie i zakup specjalistycznej protezy. Sekundy, które zmieniły życie w dramatPan Sławek ma 37 lat i prowadzi gospodarstwo rolne w Słupi w powiecie jędrzejowskim na terenie województwa świętokrzyskiego. Mężczyzna miał wiele planów dotyczących rozbudowy swojego gospodarstwa rolnego, a także wielki apetyt na życie - wszystko jednak legło w gruzach feralnego dnia, w którym rolnik uległ wypadkowi podczas korzystania z prasy belującej. Co dokładnie miało miejsce na polu? Historia jest krótka - pan Sławek chciał poprawić siatkę w pracującej maszynie, a ta błyskawicznie wciągnęła jego ręce. Mężczyzna został zabrany przez zespół ratownictwa medycznego do szpitala, gdzie trwała zaciekła walka o jego kończyny. Niestety, jedna z nich musiała zostać poddana amputacji, druga ma poważny uraz zmiażdżeniowy.