Sezon na grzyby w maju i czerwcu. Nadchodzi wysyp, jakiego nie widziano od lat

Lasy przyciągają pierwszych grzybiarzy, jednak nie wszyscy wracają z pełnymi koszami – wielu wychodzi z lasu zaledwie z garstką zdobyczy lub zupełnie z pustymi rękami. Co mówią ci, którzy znają temat od podszewki? Sprawdzamy, czy majowe wyprawy do lasu mają dziś sens, czy lepiej jeszcze wstrzymać się z pakowaniem wiklinowego koszyka.
W lasach coraz więcej ludzi, ale czy są tam grzyby? Majowy zryw grzybiarzy może zaskoczyć niejednego
Choć kalendarz wskazuje, że do pełni sezonu grzybowego jeszcze daleko, nie brakuje śmiałków, którzy już teraz ruszają do lasów. Na poboczach leśnych dróg zaczęły pojawiać się zaparkowane auta, a między drzewami krążą pierwsi entuzjaści leśnych spacerów z koszykiem w dłoni. Czy jednak rzeczywiście mają szansę na udany zbiór?
Maj uchodzi za symboliczny początek sezonu, choć tak naprawdę najbardziej intensywne zbiory przypadają na lipiec, sierpień i wrzesień. Mimo to w niektórych regionach Polski, szczególnie na południu kraju i w wilgotnych dolinach, można natknąć się na pojedyncze sztuki. Jak podkreślają doświadczeni grzybiarze – wszystko zależy od wiedzy o miejscach i warunkach, a nie tylko od kalendarza.
Czy zatem majowe poszukiwania mają jakikolwiek sens? A może to tylko strata czasu, wynikająca z niepoprawnego optymizmu?


Wczesne okazy w cieniu suszy. Ekspert przestrzega przed złudnym początkiem sezonu grzybowego
Mimo pojawiających się sygnałów o pierwszych zbiorach nie można mówić o realnym wysypie.
Rewelacje o grzybowym eldorado w maju trzeba włożyć między bajki – ostrzega Marek Snowarski, twórca popularnego serwisu grzyby.pl, w rozmowie z „Faktem” i jak podkreśla, na prawdziwe bogactwo leśnego runa trzeba będzie jeszcze poczekać. - Z wysypami grzybów, podczas których można je zbierać, nie ruszając się praktycznie z miejsca, mamy do czynienia dopiero w lipcu, sierpniu i wrześniu. Teraz jest za wcześnie. Poza tym mamy suszę – zima była uboga w opady, a wiosna zaczęła się słabo – skwitował Snowarski.
To właśnie susza jest dziś największym przeciwnikiem grzybiarzy. Niedobory wody sprawiają, że w wielu lasach panują skrajnie niekorzystne warunki dla rozwoju grzybni. Jednocześnie ocieplenie klimatu i wyższe niż zwykle temperatury mogły przyspieszyć pojawienie się niektórych gatunków, takich jak kurki.
Ci, którzy nie oczekują pełnych koszy i traktują wyprawę jako rekreacyjny spacer, mogą jednak znaleźć coś ciekawego. To dobry czas dla tych, którzy łączą zbieranie grzybów z wędrówkami po lesie. Z pustym koszykiem się nie wraca.
Które gatunki grzybów można już spotkać i gdzie ich szukać? Ekspert wskazuje konkretne lokalizacje i ostrzega przed groźnymi pomyłkami
Dla tych, którzy nie zrażają się warunkami i liczą na wczesnowiosenne okazy, las może być mimo wszystko łaskawy. Jak przekazał grzybiarz wracający z Puszczy Rominckiej na Mazurach, można już trafić na czarki, piestrzenice, dzieżki, smardze, naparstniczki, a nawet rzadziej spotykane trufle. To właśnie workowce – mniej znane, ale cenione przez koneserów – dominują w tym czasie roku.
Obok nich pojawiają się też:
- kurki (zazwyczaj od końca maja, ale w tym roku miejscami już widoczne),
- borowiki ceglastopore i usiatkowane,
- maślaki,
- koźlarze,
- podgrzybki,
- pieczarki łąkowe.
Jeśli chodzi o najlepsze miejsca, ekspert rekomenduje przede wszystkim południe Polski, szczególnie wilgotne tereny – brzegi rzek, doliny, skraje lasów, a także szkółki leśne, gdzie wilgoć utrzymuje się dłużej.
Dużym wsparciem dla grzybiarzy może być „mapa grzybowa” dostępna na stronie grzyby.pl. To narzędzie, aktualizowane na bieżąco przez użytkowników, przypomina radar i pozwala śledzić, gdzie ostatnio notowano udane zbiory.

fot. Marek Kokeš/Pixabay
Jednocześnie warto pamiętać o bezpieczeństwie. Państwowa Inspekcja Sanitarna ostrzega, że w Polsce występuje ok. 3,3 tys. gatunków grzybów, z czego jedynie 1,3 tys. uznaje się za jadalne. Do obrotu dopuszczono zaledwie 44 gatunki. Ponad 200 może być trujących, a część z nich – śmiertelnie niebezpieczna.
Trzeba pamiętać, że nawet obróbka termiczna nie usuwa toksyn. Nawet niewielki kawałek trującego grzyba może stanowić zagrożenie dla zdrowia i życia – przypomina Inspekcja Sanitarna.
Dla początkujących grzybiarzy najlepszym rozwiązaniem pozostaje konsultacja ze specjalistą lub wizyta w stacji sanitarno-epidemiologicznej, gdzie można zweryfikować zbiory.




































