Na giełdach pojawiają się już pierwsze wiśnie. Ceny to zwiastun poważnego kryzysu

Na rynkach hurtowych w Polsce pojawiły się już pierwsze partie wiśni, co tradycyjnie zwiastuje początek sezonu na ten letni owoc. Wiśnie mają szerokie zastosowanie zarówno w przetwórstwie, jak i w kulinariach, jednakże wygląda na to, że w tym roku można zapomnieć o tanich zakupach. Obecna sytuacja na rynku stanowi niepokojącą prognozę na przyszłość — to najprawdopodobniej będzie kryzysowy rok.
Powoli rozpoczyna się sezon na wiśnie
Na rynkach hurtowych, głównie na warszawskich Broniszach zaczęły się już pojawiać pierwsze partie wiśni — są to przede wszystkim deserowe odmiany importowane, takie jak węgierska Debreceni czy Groniasta. Sezon wiśniowy w Polsce zwykle zaczyna się pod koniec czerwca, natomiast szczyt to połowa lipca, kiedy dojrzewają najpowszechniejsze gatunki. W tym roku pierwsze krajowe owoce (odmiany Sabina, Lucyna, Łutówka) jeszcze czekają na zbiory. Zgodnie z relacjami producentów, w przypadku Łutówki rozpoczną się za około dwa tygodnie.
Ceny pierwszych partii tegorocznych wiśni mogą budzić obawy zarówno producentów, konsumentów, jak i przetwórców. Tegoroczna sytuacja jest bezprecedensowa: problemy pogodowe, niskie zbiory i ograniczony import składają się na niepokojącą prognozę dla całego rynku. Czy w tym roku będziemy obserwować w Polsce jeden z najdroższych sezonów wiśniowych w historii? Aktualne ceny na targach stanowią niepokojąca prognozę.

ZOBACZ TEŻ: Wystarczy ten błąd, a ogórki będą gorzkie. Ogrodnicy ostrzegają
O promocjach możesz zapomnieć. Sprzedawcy ostrzegają: te owoce kupisz tylko na zamówienie Król drożyzny zostanie zdetronizowany. Wiele zależy od sektora mleczarskiegoCeny wiśni z importu
Jak na razie wiśnie pojawiają się w niewielkich ilościach i są to głównie zbiory z Węgier i Serbii — owce z importu zwykle dominują w początkowej fazie sprzedaży.
Wiśnie dostępne na rynku to odmiany deserowe z ogonkiem, takie typowo eksportowe odmiany, których areał jest u nas jednak niszowy. Dlatego, że są one trudniejsze do uprawy w naszym kraju — wyjaśnia Piotr Pasik, prezes Krajowego Stowarzyszenia Producentów Wiśni, cytowany przez portal sadyogrody.pl.
W Broniszach ceny wiśni z importu kształtują się obecnie na poziomie ok. 60 zł za łubiankę. W tym roku ze względu na wiele niesprzyjających czynników można spodziewać się dramatycznie niskiej podaży tych owoców, przy wysokim popycie. Warto tutaj zaznaczyć, że w Serbii i na Węgrzech przemysłowe wiśnie kosztują około 9–13 zł za kilogram, co dodatkowo wpłynie na ceny w Polsce. Te stawki znacznie przewyższają typowe stawki z wcześniejszych lat, kształtujące się na poziomie 7–10 zł/kg.
Obecnie trudno zaleźć kraj, który będąc dużym producentem wspomnianych owoców, nie zmagałby się z poważnymi stratami w uprawach. Choć jeszcze nie wiadomo jaką politykę przyjmą zakłady przetwórcze, nie zmienia to faktu, że niemal cała Europa będzie się mierzyć w tym sezonie z deficytem wiśni. A jak dokładnie wygląda sytuacja na polskim rynku?

Jak zapowiada się sezon na polskie wiśnie?
W sprzedaży na rynkach hurtowych dominują wiśnie z importu, natomiast w niektórych miastach dostępne są już pierwsze, wczesne krajowe odmiany. Polskie owoce można dostać w Broniszach i na targach w Poznaniu. Według biuletynów gromadzonych przez Zintegrowany System Rolniczej Informacji Rynkowej za kilogram wiśni na pierwszej giełdzie trzeba zapłacić od 15 do 20 zł, natomiast stawki poznańskie są nieco wyższe i przekraczają 26 zł za kilogram.

Prognozy wskazują, że w bieżącym sezonie ceny krajowych wiśni będą rekordowo wysokie, na co wpłynęło kilka kluczowych czynników.
- Niekorzystne warunki atmosferyczne — przymrozki i susza dotknęły sadownictwo w całej Europie. Odnotowano straty zawiązków owocowych, a w regionach bez nawadniania drzewa wiśniowe cierpią, co znacząco redukuje plony.
- Niska podaż w całej Europie — zarówno Polska, jak i kraje południowo-wschodniej Europy (Węgry, Serbia) odnotowują zmniejszone zbiory, co zwiększa presję cenową.
- Drogie importowane owoce — wysoka cena i ograniczona ilość importu napędzają ceny krajowe.
Warto podkreślić, że to, co widzimy dzisiaj na giełdach, może być pierwszym sygnałem nadchodzącego kryzysu cenowego. Wysokie ceny importu, problemy z pogodą oraz ograniczona podaż powodują, że sezon wiśniowy 2025 może okazać się wyjątkowo trudny zarówno dla przetwórców, jak i konsumentów. Ostateczne ceny będą zależeć od tempa wejścia na rynek łutówki i stopnia zaspokojenia popytu.



































