Zatrzymanie kierowcy nastąpiło 26 kwietnia w miniony poniedziałek około godziny 23:00 we Frampolu (miasto w południowej części województwa lubelskiego, w powiecie biłgorajskim) na ulicy Zakościele. Na drodze funkcjonariusze policji dostrzegli kierowcę ciągnika rolniczego typu SAM. Mężczyzna jechał bez świateł, które wymagane są od zmierzchu do świtu. Zapraszamy do obejrzenia naszego najnowszego materiału wideo: [EMBED-7]
Po czterech miesiącach leczenia, poszkodowany mieszkaniec wsi Świętoszowice zmarł. Mimo to osoba, która jest bezpośrednio odpowiedzialna za jego śmierć, nadal znajduje się na wolności i nie poniosła żadnych konsekwencji za swój czyn. Kierowca potrącił rowerzystęChoć ogromna część osób korzysta z pojazdów mechanicznych w codziennym życiu, to nie wolno zapominać, że auta mogą przyczynić się do pozbawienia życia drugiego człowieka. Uważność, zasada ograniczonego zaufania oraz odpowiedzialność to podstawowe przymioty, które powinny towarzyszyć wszystkim kierowcom każdego dnia. Niestety, w ekstremalnych sytuacjach okazuje się, że kwestia niesienia pierwszej pomocy poszkodowanemu nie jest wcale oczywistą sprawą. Dowodzi tego dramatyczne zdarzenie, które miało miejsce na początku czerwca 2020 roku na drodze krajowej numer 78 w Czekanowie na terenie województwa śląskiego. Zdarzenie zostało zarejestrowane przez monitoring: na terenie wsi kierowca białego samochodu dostawczego potrącił rowerzystę, który wpadł do pobliskiego rowu. Poszkodowanym okazał się być 66-letni mieszkaniec wsi Świętoszowice. Zapraszamy do obejrzenia naszego najnowszego materiału wideo: [EMBED-6]Kierowca pojazdu zatrzymał się i wysiadł, lecz zdaniem tarnogórskich funkcjonariuszy zrobił to tylko po to, by zabrać urwane lusterko. Później się oddalił. Wiadomo, że w dalszej kolejności zajechał przed pobliski sklep i poinformował znajdujące się tam osoby o tym, że któryś z samochodów musiał potrącić rowerzystę. Nie wspomniał jednak nic na temat tego, jakoby wina leżała po jego stronie. Kierujący białym samochodem dostawczym udał się z osobami spotkanymi przed sklepem na miejsce zdarzenia, a kiedy rozmawiał z operatorem numeru alarmowego, odmówił podania swoich danych osobowych, po czym w pośpiechu odjechał.
Do pożaru stodoły doszło dzisiaj, 25 kwietnia bieżącego roku w miejscowości Cierno-Żabieniec w gminie Nagłowiec. Strażacy o pożarze zostali powiadomieni o godzinie 5:49. Na miejsce zadysponowano 7 zastępów straży pożarnej. - Do zadań jednostek należało zabezpieczenie miejsca zdarzenia, ugaszenie pożaru, dowożenie wody na miejsce działań, wyburzenie ścian, usunięcie nadpalonych elementów dachu oraz wyposażenia stodoły, oraz przelanie całości wodą w celu ugaszenia żarzących się elementów - przekazali strażacy z OSP KSRG Warzyn za pośrednictwem mediów społecznościowych. Zapraszamy do obejrzenia naszego materiału wideo: Jak powiadomili strażacy z OSP KSRG Warzyn, na szczęście podczas pożaru nikt nie został poszkodowany. Podczas pożaru całkowitemu spaleniu uległa stodoła.
Do tragicznego w skutkach zdarzenia doszło wczoraj, 24 kwietnia bieżącego roku. Jak powiadomili strażacy z Ochotniczej Straży Pożarnej w Ujeździe, po godzinie 12:20 ze Stanowiska Kierowania Komendanta Miejskiego wpłynęła wiadomość o zdarzeniu w miejscowości Brzezie. Na ulicy Szlacheckiej miał znajdować się mężczyzna przygnieciony przez ciągnik rolniczy.
Jak przekazał mł. kpt. Karol Błaszczyk z Komendy Państwowej Straży Pożarnej w Jędrzejowie, w minioną środę 21 kwietnia po godzinie 17:00 wpłynęło zgłoszenie. Ze zgłoszenia wynikało, że mężczyzna wpadł do betonowego szamba w miejscowości Jesionna. Portal Echodnia.pl, powiadomił, że osobą, która odnalazła 59-letniego mężczyznę w szambie, była jego siostra - mieszkanka Jasionnej.Zgodnie ze słowami Michał Kwieciński z jędrzejowskiej policji, kobieta wyszła na podwórko, po czym zauważyła, że dekiel od szamba jest uchylony. Po spojrzeniu do środka okazało się, że w środku znajduje się ciało jej brata. Zapraszamy do obejrzenia naszego materiału wideo:
Podczas badania alkomatem na miejscu okazało się, że kierująca pojazdem marki Opel ma we krwi aż 3 promile alkoholu. Podobnie rzecz wyglądała z traktorzystą, w którego wydychanym powietrzu alkomat wskazał obecność 1,5 promila alkoholu. Zderzenie na polnej drodze po solidnej dawce alkoholuNie trzeba nikomu powtarzać dwa razy, że jazda jakimkolwiek pojazdem mechanicznym po spożyciu alkoholu jest bardzo złym pomysłem. Mimo to problem nietrzeźwych kierowców na drogach jest dużym wyzwaniem dla policji w naszym kraju. Wiele osób zdaje się być odpornych na apele policji i wezwania do podstawowej odpowiedzialności za życie i zdrowie innych uczestników ruchu drogowego - nie jest bowiem przesadą, że pijany kierowca jest potencjalnym mordercą. Jak opisuje Komenda Miejska Policji w Białymstoku, 23 kwietnia 2021 roku na polnej drodze w powiecie białostockim doszło do kolizji samochodu marki Opel z ciągnikiem. Kierująca autem wjechała w tył maszyny rolniczej. Zapraszamy do obejrzenia naszego najnowszego materiał wideo: [EMBED-4]Co warte podkreślenia, zgłoszenie o kraksie trafiło do policjantów chwilę przed północą, a informator przekazał, że kierująca Oplem zachowuje się w dość niecodzienny sposób. Mając na względzie osobliwe ostrzeżenie, funkcjonariusze udali się we wskazane miejsce, by zbadać sprawę bliżej.
Poszkodowany został zabrany do szpitala śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Staranował się własnym traktoremChoć zarysowana we wstępie historia może brzmieć nieprawdopodobnie, to jest faktem - sprawa została opisana na oficjalnej stronie Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Suwałkach. Do groźnego zdarzenia doszło w środę 21 kwietnia 2021 roku w Filipowe w powiecie suwalskim na terenie województwa podlaskiego. Mężczyzna, stojąc między kołami swojego ciągnika, chciał uruchomić maszynę. Źródła nie podają, dlaczego właściciel pojazdu zdecydował się na tego typu działanie. W efekcie ciągnik raptownie ruszył, taranując mężczyznę.Nie był to jednak koniec kłopotów: traktor poruszał się dalej i wjechał na kolejne dwa samochody stojące na jego drodze. Służby nie informują, jaka jest dokładna skala zniszczeń samochodów osobowych. Zapraszamy do obejrzenia naszego najnowszego materiału wideo: [EMBED-6]
Do zdarzenia doszło wczoraj, 23 kwietnia po godzinie 21:00. W miejscowości Ulatowo-Czerniaki w województwie mazowieckim ogniem został objęty murowany budynek gospodarczy. Na miejsce zdarzenia zostały zadysponowane zastępy strażackie. Funkcjonariusze po pojawieniu się na miejscu stwierdzili, że cały obiekt zajęty jest pożarem. Zapraszamy do obejrzenia naszego materiału wideo:
Do zdarzenia doszło 23 kwietnia bieżącego roku w miniony piątek w miejscowości Janowice. Jak przekazali funkcjonariusze z OSP KSRG Lubanie, strażacy zostali zadysponowani na miejsce zdarzenia o godzinie 20:55. Jak się okazało, doszło do zderzenia motocykla z ciągnikiem rolniczym. Mężczyzna kierujący motocyklem wjechał w tył ciągnika rolniczego.
Do zatrzymania ciągnika doszło w czwartek 22 kwietnia bieżącego roku w miejscowości Dopiewo w województwie wielkopolskim. Funkcjonariusze z poznańskiej drogówki skontrolowani kierowcę ciągnika rolniczego marki Ursus. Podczas kontroli ilość usterek i stan techniczny pojazdu przeszedł najśmielsze oczekiwanie. Zapraszamy do obejrzenia naszego materiału wideo:
Działania policjantów na szczęście przyniosły szybki efekt, a historia zakończyła się szczęśliwie - mężczyzna, choć wyziębiony, został znaleziony kilkaset metrów od swojego domu. Zaginiony senior w podkarpackiej wsiCała sytuacja rozegrała się we wsi Zaborów w gminie Czudec na terenie województwa podkarpackiego. 22 kwietnia 2021 roku o godzinie 22:00 dyżurny rzeszowskiej policji otrzymał zgłoszenie o zaginięciu seniora. Wedle informacji podanych na portalu polskiej policji, 70-latek wyszedł z domu tego samego dnia o godzinie 13:00. Należy podkreślić, że senior zmagał się z samodzielnym poruszaniem i orientacją w terenie. Nie wiadomo, dlaczego mężczyzna opuścił swoje domostwo samotnie. Zgłoszenie o zaginięciu wpłynęło dopiero późnym wieczorem. Funkcjonariusze policji bez chwili zwłoki ruszyli na poszukiwania 70-latka. Zapraszamy do obejrzenia naszego najnowszego materiału wideo: [EMBED-7]
Co więcej, na jezdni rozsypał się ładunek przewożony w samochodzie ciężarowym w postaci nawozu azotowego. Na obecną chwilę brak informacji o skali strat.Potężne zderzenie dwóch tirów Do niebezpiecznego wypadku doszło 22 kwietnia 2021 roku na drodze krajowej numer 19. Kolizja dwóch samochodów ciężarowych miała miejsce w Domaradzu na terenie województwa podkarpackiego. Około godziny 6:00 kierowca ciągnika siodłowego marki Volvo, jadący od Krosna do Rzeszowa, na zakręcie stracił panowanie nad pojazdem. Warto dodać, że tir poruszał się z naczepą. Volvo zjechało na przeciwległy pas jezdni - jak się można domyślać, nie był on pusty. Z przeciwnego kierunku nadjeżdżał samochód ciężarowy marki DAF.Obydwa pojazdy zderzyły się, a siła kolizji okazała się być tak wielka, że nawóz azotowy przewożony przez tira marki DAF rozsypał się na całej jezdni. Zapraszamy do obejrzenia naszego najnowszego materiału wideo: [EMBED-7]Niestety, w wyniku zderzenia ucierpiał kierowca ciężarowego Volvo, który został zabrany karetką do szpitala. Na zdjęciach, które dostępne są na stronie podkarpackiej policji, możemy zaobserwować, że Volvo zjechało nie tylko na przeciwległy pas jezdni, ale zatrzymało się dopiero na chodniku. Przód pojazdu został mocno zniszczony.
35-letni mężczyzna odpowie za swój czyn przed sądem. Za niezgodne z prawem wyrzucanie śmieci w obszarze do tego nieprzeznaczonym będzie musiał zapłacić karę grzywny. Policjant gonił traktorzystęSłużba wymaga poświęceń - choć każdy z nas zdaje sobie sprawę z prawdziwości tego stwierdzenia, to policjanci zapewne nie podejrzewali, że w pogoń za podejrzanym trzeba będzie udać się na pieszo. O zdarzeniu, które miało miejsce 22 kwietnia 2021 roku w okolicach Sędziszowa, poinformowano na oficjalnej stronie polskiej policji. Funkcjonariusze odebrali anonimowe zgłoszenie o mężczyźnie, który wywiózł traktorem śmieci na dzikie wysypisko nieopodal lasu. Jak przekazał informator, miały być to znaczne ilości odpadów, które transportowane były na przyczepie. Policjanci udali się we wskazane miejsce, by sprawdzić sytuację. W oddali zobaczyli poruszający się pojazd rolniczy, o którym mowa była w anonimowym zgłoszeniu. Zapraszamy do obejrzenia naszego najnowszego materiału wideo: [EMBED-7]Niestety, okoliczny teren nie pozwalał na podążanie za podejrzanym samochodem. Jeden z policjantów zdecydował, że będzie śledził traktorzystę na pieszo. Po pokonaniu 2 kilometrów za ciągnikiem funkcjonariusz dotarł do posesji 35-letniego kierowcy. Jak przekazują policjanci z Komendy Powiatowej Policji w Jędrzejowie, właściciel maszyny rolniczej przyznał się do tego, że wywiózł odpady ze swojego gospodarstwa na dzikie wysypisko.
Do zdarzenia doszło na terenie prywatnej posesji na terenie gminy Iłów. Jak wynikało ze zgłoszenia, które wpłynęło do policjantów z sochaczewskiej drogówki, mężczyzna został potrącony przez ciągnik rolniczy. Na miejscu zdarzenia ustalono, że mężczyzna uruchomił ciągnik, ale nie wsiadł do niego. Maszyna "na biegu" ruszyła do przodu, potrącając 35-latka. Ciągnik zatrzymał się po uderzeniu w ogrodzenie. Niestety, w czasie zdarzenia na prywatnej posesji nie było domowników.Zapraszamy do obejrzenia naszego najnowszego materiału wideo: [EMBED-6]Sprawdzono stan trzeźwości traktorzysty Po zdarzeniu mężczyzna został przebadany alkomatem. Okazało się, że kierowca ciągnika nie był trzeźwy, miał ponad 2,5 promila alkoholu w organizmie. Jak przekazała mł. asp. Agnieszka Dzik, do mężczyzny wezwana została karetka, która przewiozła 35-latka do szpitala. - Mieszkaniec gminy Iłów żyje, chodź zdarzenie, mogło zakończyć się dla niego tragicznie - dodała mł. asp. Agnieszka Dzik.
Do groźnego pożaru doszło w minioną środę 21 kwietnia bieżącego roku. Zgłoszenie o pożarze budynków gospodarczych w Dąbrowie Łużyckiej wpłynęło do dyżurnego Stanowiska Kierowania Komendanta Powiatowego w Żarach przed północą. Na miejsce zdarzenia natychmiast zadysponowano zastępy straży pożarnej. Już po przybyciu na miejsce zdarzenia strażaków okazało się, że płoną dwa budynki gospodarcze, w których znajdowały się bele słomy.
Część odpadów była rozrzucona po terenie, a część z nich - zakopana. Z posesji pobrano próbki gleby do badań, gdyż istnieje wysokie prawdopodobieństwo skażenia ziemi i wód gruntowych. Nielegalne składowisko odpadów na prywatnej posesjiO nieprawdopodobnym odkryciu poinformowali policjanci z Komendy Wojewódzkiej Policji w Radomiu na swojej stronie internetowej. Zgodnie z komunikatem, 19 kwietnia 2021 roku policjanci oraz funkcjonariusze WIOŚ interweniowali na prywatnej posesji w gminie Sochaczew. Działka należała do małżeństwa, które w nielegalny sposób składowało odpady. W pierwszej kolejności funkcjonariusze spostrzegli bardzo dużą liczbę zwierzęcych kości, którą oszacowano na kilkaset sztuk. Jak przekazano w informacji na stronie internetowej policji, kości pochodziły najprawdopodobniej od bydła i świń. Kolejnym niepokojącym odkryciem na tej samej posesji były częściowo rozebrane pojazdy mechaniczne i pojemniki z olejami. Co więcej, odpady były również skryte pod powierzchnią ziemi. Zapraszamy do obejrzenia naszego najnowszego materiału wideo: [EMBED-7]Po wstępnym przekopaniu nawierzchni koparką służby natknęły się na zakopane opony, butelki i inne odpady pochodzące z gospodarstwa domowego. W pewnym momencie prace dochodzeniowe musiały zostać przerwane, ponieważ z cysterny stojącej obok nieruchomości zaczął wydobywać się gaz. By zapobiec wyciekowi gazu, na miejsce wezwano specjalistów Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej numer 6 z Warszawy. Dalszy rozwój sprawyNie trzeba dodawać, że właściciele nieruchomości będą mierzyć się teraz z surowymi konsekwencjami swoich czynów. Postępowanie w sprawie nielegalnego składowania odpadów, które mogły przyczynić się do skażenia środowiska, prowadzi Prokuratura Rejonowa w Sochaczewie. Na miejscu, poza policjantami i specjalistami z WIOŚ, obecni byli również pracownicy sanepidu i lekarze z Powiatowej Inspekcji Weterynaryjnej z Sochaczewa. Małżeństwo otrzymało nakaz posprzątania resztek zwierzęcych i ich utylizacji. Co więcej, w kwestii obecności kości na posesji prowadzone jest postępowanie z ramienia Powiatowej Inspekcji Weterynaryjnej. Po opanowaniu wycieku gazu z cysterny, kolejnego dnia na terenie nieruchomości ponownie pojawiły się służby, by dokończyć przerwaną pracę. Pracownicy WIOŚ i GIOŚ pobrali próbki gleby do badań, ponieważ składowane odpady z wysokim prawdopodobieństwem mogły doprowadzić do zanieczyszczenia lokalnego środowiska. Obecnie ustalany będzie stopień ewentualnego zagrożenia dla ludzi i zwierząt. Właścicielom działki grozi teraz kara pozbawienia wolności od trzech miesięcy do pięciu lat oraz sankcja finansowa wskutek wywołania zagrożenia środowiskowego. Zapraszamy na Twittera Rolnik Info twitter.com/rolnikinfoArtykuły polecane przez redakcję RolnikInfo:"Rolnicy. Podlasie": U Emilii powiększyła się ranczowa rodzinaPopełnił trzy przestępstwa. Traktorzyście grozi do 5 lat pozbawienia wolnościPo śladach pozostawionych w lesie doszli do złodzieja. Grozi mu do 5 lat więzieniaJeżeli chcesz podzielić się informacjami dotyczącymi zdarzenia, które związane są z rolnictwem lub Twoim gospodarstwem, koniecznie napisz do nas na adres redakcja@rolnikinfo.plźródło: policja.pl
Co więcej, policja doszukała się kolejnych nieprawidłowości - maszyna rolnicza nie była ani rejestrowana, ani ubezpieczona. Kraksa pod GrójcemInformację o zderzeniu dwóch pojazdów przekazała Ochotnicza Straż Pożarna Lipie na swoim profilu na portalu Facebook. Z komunikatu wiemy, że 18 kwietnia 2021 roku po godzinie 20:30 na drodze wojewódzkiej 725 w miejscowości Głudna doszło do kolizji samochodu osobowego z ciągnikiem. Miejscowość Głudna położona jest w pobliżu Grójca, w gminie Grójec, na terenie województwa mazowieckiego. Mieszkający w Piotrkowie Trybunalskim kierowca samochodu osobowego wjechał w pewnym momencie w przyczepkę, która była dołączona do ciągnika rolniczego. Jak się okazało, wszystko to spowodowane było jednym: traktor w ogóle nie był oświetlony. Zapraszamy do obejrzenia naszego najnowszego materiału wideo:[EMBED-6]Na miejsce zdarzenia przyjechali funkcjonariusze policji oraz zastęp Ochotniczej Straży Pożarnej z Lipia.
Maszyna została przypadkowo zlokalizowana przez policjantów w województwie lubuskim. Złodziej chciał najwyraźniej w ten sposób oddalić się na bezpieczny dystans od miejsca przestępstwa. Kradziony ciągnik: z dolnośląskiego do lubuskiegoZdarzenie zostało opisane na stronie internetowej policji przez Komendę Miejską z Gorzowa Wielkopolskiego. Jak wiadomo, 19 kwietnia 2021 roku (poniedziałek) podczas pełnienia służby na terenie miasta i gminy Żary w województwie lubuskim, dwaj policjanci nieoczekiwanie natknęli się na ciągnik rolniczy. Maszyna była zaparkowana na drodze w lesie między miejscowościami Olszyniec i Złotnik. Funkcjonariusze zbliżyli się do traktora, by się mu przyjrzeć - okazało się jednak, że pojazd był opuszczony, a jego drzwi - otwarte. W okolicy nie znajdował się nikt, kto mógłby zadeklarować się jako właściciel maszyny lub świadek zdarzenia. Policjanci zdecydowali się na sprawdzenie danych pojazdu w systemach policyjnych. Zapraszamy do obejrzenia naszego najnowszego materiału wideo: [EMBED-6]
Jak się okazało, mężczyzna był pod wpływem alkoholu - miał we krwi aż 2,5 promila. Włamał się do domu i zjadł śledzieOpisywane zdarzenie miało miejsce 17 kwietnia 2021 roku w gminie Dwikozy na terenie województwa świętokrzyskiego. Jak relacjonuje portal o2.pl, pewien nieznajomy w sąsiedztwie mężczyzna, ubrany w ciemne ubrania wszedł na teren jednego z domów. Nieproszony gość miał na głowie kaptur, toteż sąsiedzi, widzący sytuację z okna, nie mieli możliwości identyfikacji nieznajomego. Faktem jest jednak, że osoba wyglądała ich zdaniem podejrzanie, toteż postanowili poinformować o tym odpowiednie służby. Sąsiedzi zadzwonili na policję około godziny 17:00, a wkrótce na miejscu pojawili się funkcjonariusze. Włamywacz wszedł do cudzego domu, wyważając okno. Nikt się chyba jednak nie spodziewał, czym zajął się mężczyzna wewnątrz budynku. Zapraszamy do obejrzenia naszego najnowszego materiału wideo: [EMBED-6]
Wystrzały z broni palnej towarzyszą lokalnej społeczności przez siedem dni w tygodniu od rana do wieczora. Mieszkańcy wielokrotnie zwracali się o pomoc do policji i lokalnych władz, jednakże bez żadnego skutku. Strzelnica w małej wsiCzy otwarcie strzelnicy w małej, cichej wiosce Marynin na Mazowszu mogłoby być kiedykolwiek dobrym pomysłem? Sołtyska Magdalena Nieckarz-Abram zwróciła się z prośbą o pomoc do dziennikarzy Polsat News o nagłośnienie kontrowersyjnej sprawy. Powodem jest nieustający hałas wystrzałów z broni palnej dochodzący z pobliskiej strzelnicy. Mieszkańcy są zmęczeni ciągłymi hukami, a także ignorancją lokalnych władz i policji wobec ich wielokrotnych apeli o jakiekolwiek działanie. Jak podaje sołtyska, aplikacja mierząca poziom hałasu jasno wskazuje, że wartość hałasu sięga 76 decybeli. Jest to poziom, który ma negatywny wpływ na ludzkie zdrowie. Zapraszamy do zapoznania się z reportażem: "Oszukani". Jak władze narażają ludzi na śmierć?[EMBED-6]Kobieta podzieliła się z Polsat News podejrzeniem, że brak działań ze strony lokalnej policji może wynikać z faktu, że strzelnica została otwarta przez emerytowanego policjanta. Policja zaczęła przyjmować zgłoszenia dotyczące przekroczenia norm hałasu dopiero wtedy, gdy mieszkańcy zwrócili się do wyższych władz policyjnych.Co ciekawe, całodzienny hałas nie był normą od samego początku otwarcia strzelnicy.
Choć tym razem historia zakończyła się bez uszczerbku na zdrowiu uczestników ruchu drogowego, to policjanci alarmują, by za kierownicą nigdy nie korzystać z telefonu komórkowego. Kolizja samochodu osobowego i traktoraChoć zdaje się, że na niektórych drogach pojazdy jeżdżą bardzo rzadko, to nie zmienia to faktu, że będąc uczestnikiem ruchu, należy przez cały czas zachować najwyższą czujność i zasadę ograniczonego zaufania. W dobie technologii, która wdziera się do każdej dziedziny ludzkiego życia, niektórym z nas trudno wyobrazić sobie dłuższy czas bez używania telefonu komórkowego. Niestety, korzystanie z tego typu urządzeń podczas jazdy może skończyć się nawet tragicznie. Jak przekazuje Komenda Powiatowa Państwowej Straży Pożarnej w Choszcznie na swoim facebookowym profilu, dowodem na opłakane skutki wpatrywania się w ekran telefonu komórkowego podczas jazdy jest kolizja, do której doszło 13 kwietnia 2021 roku na drodze numer 151 we wsi Zamęcin. Wieś ta znajduje się w powiecie choszczeńskim na terenie województwa zachodniopomorskiego. Zgłoszenie o zderzeniu dwóch pojazdów wpłynęło do dyżurnych służb około godziny 11:00. Warto dodać, że na portalu Facebook druhowie z KPPSP w Choszcznie podali, iż do kolizji doszło na łuku drogi.
Do niebezpiecznego zdarzenia doszło w miniony piątek 16 kwietnia bieżącego roku na 141 kilometrze autostrady A4. Na miejscu interweniowali funkcjonariusze Wydziału Ruchu Drogowego z Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu. Kierowca ciągnika siodłowego z naczepą, na której przewożone były bale drewna, stracił panowanie nad samochodem, po czym uderzył w bariery energochłonne, co sprawiło, że auto wypadło z jezdni. Podczas zdarzenia drewno przewożone na ciągniku naczepowym wysypało się na drogę. - Na szczęście inni kierowcy jadący autostrada, zdążyli wyhamować i nie doszło do tragedii - przekazał aspirant sztabowy Łukasz Dutkowiak z Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu.Zapraszamy do obejrzenia naszego materiału wideo: [EMBED-6]Po zdarzeniu droga została zablokowana na kilka godzin. Podczas kontroli funkcjonariusz wyszło na jaw, że 50-letni mieszkaniec woj. łódzkiego jechał pod wpływem alkoholu.
Do zdarzenia doszło w poniedziałek 19 kwietnia bieżącego roku na terenie gminy Brańszczyk. Zgłoszenie o wypadku wpłynęło do dyżurnego Komendy Powiatowej Policji w Wyszkowie przed godziną 13:00. Funkcjonariusze, którzy pojawili się na miejscu zdarzenia, stwierdzili, że podczas prac na polu, 80-letni kierowca ciągnika rolniczego schylił się po wodę, po czym rolnik zasłabł i wypadł z ciągnika na ziemię. Niestety, w tym czasie ciągnik samoistnie jeździł ze skręconymi kołami, dwukrotnie przejeżdżając po rolniku. Rolnik miał jednak wiele szczęścia, sąsiedzi widzieli całe zdarzenie i natychmiast podbiegli na pole, by udzielić 80-latkowi pomocy. Jak przekazał kom. Damian Wroczyński z KPP w Wyszkowie, sąsiedzi zatrzymali ciągnik i wezwali pomoc. Po zdarzeniu 80-latek został przewieziony do szpitala. Zapraszamy do obejrzenia naszego materiału wideo: [EMBED-6]
Sprawą zajęła się prokuratura, a gmina Marcinowice wydała oświadczenie, w którym ubolewa nad zaistniałą sytuacją. Sołtyska ciągnęła za samochodem swojego psaJak relacjonuje Fundacja Mam Pomysł na stronie internetowej Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Świdnicy, 6 kwietnia otrzymano telefon z informacją o psie, który - przywiązany do samochodu łańcuchem - był ciągnięty za pojazdem. Jak się okazało, winowajczynią była 59-letnia sołtyska wsi Wirki, położonej w powiecie świdnickim na terenie województwa dolnośląskiego. Kobieta jest również z zawodu rolniczką. Sołtyska została zauważona przez okolicznych mieszkańców między Wirami a Wirkami, kiedy ciągnęła psa za samochodem. Świadkowie bez chwili zwłoki zawiadomili o fakcie policję, która po przybyciu na miejsce aresztowała 59-latkę. Zapraszamy do obejrzenia naszego najnowszego materiału wideo: [EMBED-5]Pies trafił do schroniska dla bezdomnych zwierząt. Jak się okazuje, czworonóg doznał bardzo dotkliwych obrażeń ciała, m.in. otwartych, głębokich ran na łapach, tułowiu i pysku.Jak zaznaczają członkowie Fundacji, pies pozostaje pod opieką schroniska, dopóki nie wyzdrowieje, a sołtyska zostanie pociągnięta do odpowiedzialności karnej za znęcanie się nad zwierzęciem.
Nie było to jedyne odkrycie, którego dokonali funkcjonariusze - okazało się bowiem, że jeden z mężczyzn był poszukiwany do odbycia zastępczej kary pozbawienia wolności. Hodowcy konopi indyjskich zatrzymani przez policję 6 kwietnia 2021 roku na stronie internetowej policji pojawił się komunikat o zatrzymaniu dwóch braci w wieku 34 i 38 lat. Powodem było wykrycie przez funkcjonariuszy policji prawie 50 krzewów konopi indyjskich w jednym z domów w okolicach Sochaczewa. Konopie w doniczkach znajdowały się w szafach, które zostały przekształcone na cieplarnie. Na miejscu znaleziono również sprzęt do pielęgnacji roślin. Uprawa była prowadzona w jednym z domów rodzinnych na terenie gminy Sochaczew. Dwóch mężczyzn usłyszało zarzuty dotyczące uprawy roślin, które mogły dostarczyć dużych ilości suszu do wyrobu substancji psychoaktywnych. Zapraszamy do obejrzenia naszego najnowszego materiału wideo: [EMBED-5]Decyzją sądu dwaj bracia zostali aresztowani. Warto dodać, że jeden z nich był wcześniej poszukiwany w związku z koniecznością odbycia zastępczej kary więzienia.
W minioną środę, 31 marca bieżącego roku, rolnik zawiadomił policjantów z Tarnowa o niebezpiecznym znalezisku, które odnalazł, przygotowując się do prac polowych. Na miejsce zdarzenia natychmiast skierowani zostali policjanci grupy minersko-pirotechnicznej z Tarnowa. Po przyjeździe potwierdzono, że rolnik na polu odnalazł pocisk artyleryjski kal. 80 mm pochodzący z czasów II wojny światowej.Zapraszamy do obejrzenia naszego najnowszego materiału wideo: - O wszystkim zostali powiadomieni żołnierze z Rzeszowa. Niebezpieczne znalezisko nie zagrażało zdrowi i życiu okolicznym mieszkańcom. Teren został zabezpieczony do czasu przyjazdu saperów. Patrol minerski 21 Batalionu zabezpieczył niewybuch, który został wywieziony na poligon i tam zneutralizowany - przekazali policjanci z KMP w Tarnowie. Jak powiadomili strażacy z OSP Joniny, akcja zabezpieczenia terenu trwała od godziny 20:20 i łącznie zajęła siedem godzin.
W wyniku upadku pięcioletnia dziewczynka złamała nogę, natomiast jej mama nie doznała żadnych przykrych kontuzji. Ze studni wkrótce wyciągnęli je ratownicy. Ukraina: matka skoczyła za dzieckiem do studniTym razem matka nie skoczyła za dzieckiem w przysłowiowy ogień, a w studnię - do niezwykle niebezpiecznej sytuacji doszło w miejscowości Latyczów w środkowej Ukrainie. Opisywana studnia była nieczynna i - niestety - niezabezpieczona. Do zdarzenia doszło 30 marca 2021 roku (wtorek) o godzinie 17:00 czasu lokalnego. Wedle relacji mamy dziecka, pięciolatka w pewnym momencie wpadła do studni. Kobieta bez wahania skoczyła za córką. Choć zachowanie zrozpaczonej matki można w pełni zrozumieć, to warto podkreślić, iż nie było ono najlepszym możliwym wyjściem - podczas upadku mogła ona bowiem uszkodzić znajdujące się na dnie studni dziecko. W podobnych sytuacjach najbezpieczniejszym rozwiązaniem jest zawiadomienie służb. Na szczęście w nieużytkowanej studni nie było wody, toteż ani pięciolatka, ani jej mama nie były narażone na podtopienie. Zapraszamy do obejrzenia naszego najnowszego materiału wideo: [EMBED-4]
Do zdarzenia doszło w Wielki Piątek około godziny 10:00 na drodze powiatowej pomiędzy miejscowościami Żabowo i Osiek w województwie mazowieckim.